Translate

wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział pierwszy "To co się stało, już się nie odstanie.."

ELSA



Siedziałam  pod jedną ze ścian.Wszystkie,łącznie z sufitem i podłogą wykonane były z jakiegoś czarnego kamienia.Na przeciw mnie widniały duże,wąskie metalowe drzwi z kratami.Nade mną nikły promień bladego światła wpuszczało małe okno.Czułam się jak w więzieniu,a może w nim byłam?Spróbowałam się poruszyć. Od razu tego pożałowałam.Wszystkie kości zaczęły mnie boleć osiągając stopień najwyższy.Odpuściłam więc próbę wstania z kamiennej podłogi.Trwałam tak w głuchej ciszy przez jakieś dwanaście minut,próbując przypomnieć sobie jak się tu znalazłam.Niestety bez rezultatów.Usłyszałam skrzypienie drzwi i ciężkie kroki.Po chwili i moje drzwi zaskrzypiały,a gdy zobaczyłam kto je otworzył przeszedł mnie dreszcz.W przejściu stał jakiś stwór,cały z czarnego...piachu?Zamiast oczu miał czarne wypustki.Nie miał twarzy,a jego ciało tylko w małym stopniu przypominało ludzkie.Podszedł do mnie,nie mogłam się cofnąć do tyłu (chociaż tak bardzo tego teraz chciałam) ,ściana mi przeszkadzała. Złapał mnie za rękę i wyprowadził z lochów.Szliśmy długimi,..czarnymi schodami(jak się okazało wszystko tu było czarne).Dotarliśmy pod ogromne drewniane drzwi.Szkarada(bo tak nazwałam tego potwora,który bezlitośnie ściskał mi lewą rękę) otworzył je i dosłownie rzucił mnie tam.Myślałam,że już bardziej kości mnie nie mogą boleć,jednak się myliłam.Nie miałam nawet siły wstać.Energi wystarczyło mi tylko na rozejrzenie się.Wszystko było koloru...oczywiście czarnego.Nie było żadnych mebli oprócz małego metalowego stolika,na którym leżał...sztylet?!Tak,na nim leżał srebrny sztylet za jakimiś dziwnymi i niezrozumiałymi znakami tego samego koloru.
-Witaj Elso -usłyszałam głos za sobą.Szybko się odwróciłam.Przełknęłam głośno ślinę.Za mną stał nie kto inny jak sam władca koszmarów.-No co nawet się nie przywitasz?!-krzyknął,a ja chciałam uciekać,ale za bardzo się bałam.
-W-witaj M-m-mrok-odpowiedziałam chłodno.-Po coś mnie porwał?!Czego ode mnie chcesz?! -
-No,więc ściągnąłem cię tu bo musisz mi w czymś pomóc- co?Czy ja usłyszałam,że wszechmocny Mrok potrzebuje mojej pomocy?
-Tobie nie pomogę w niczym-odpowiedziałam chłodno.
-Nie?A czy nie chciałabyś się zemścić na tych durnych strażnikach marzeń?Nie pamiętasz już na co jesteś na nich zła?-skąd on wie na co jestem na nich zła?
-To co się stało już się nie odstanie.Tak,jestem na nich zła ale nie mogę ich zabić z tego powodu -doskonale pamiętam za co nie pałam do nich sympatią. Zapomnieli o mnie.Nawet mnie nie odwiedzali.NIGDY [o tym będzie dokładniej w dalszych rozdziałach-dop . aut.]
-Ależ możesz i oboje będziemy zadowoleni,zemścimy się na nich!
-Nie ja nie będę nikogo krzywdzić!-
-Przecież ty i tak już krzywdziłaś innych,na przykład swoją siostrę,no nie?-spuściłam głowę.Znowu przypomniały mi się tamte wspomnienia,gdy ugodziłam Anię lodową drzazgą.Powstrzymywałam łzy by nie pokazać słabości.
P-przestań,to był wypadek-powiedziałam prawie niesłyszalnie.
-Nie,to nie był wypadek..-podniosłam głowę
-Co?-
-To wcale nie był wypadek-powtórzył z lekkim uśmiechem-To byłem ja-po tych słowach miałam ochotę zabić go,a nie strażników.
-Co?! Czemu to robiłeś?!-
-Na początku dla energii,dzięki twojemu strachu przed samą sobą byłem silny..bardzo,to dzięki tobie powstałem,później robiłem to bo chciałem zobaczyć czy będziesz w stanie zniszczyć strażników.To proste-
-I okrutne!
-Owszem,ale to w końcu ja-dodał z dumą.
-Możesz mnie wypuścić?I tak ich nie zabiję-zapytałam z nadzieją w oczach.
-Zabijesz,zabijesz,a ja ci tylko trochę pomogę-po tych słowach powiedział coś niezrozumiale do stojącego dotychczas w kącie sługusa,tego którego nazywam szkaradą.Stwór podszedł do mnie i przytrzymał mnie za ramiona jednocześnie podnosząc z lodowatej podłogi(chociaż i tak mi nie było zimno,nigdy mi nie jest).Ramiona trzymał tak mocno jak wcześniej lewą rękę.Chciałam się wyrwać, ale był zbyt silny...


NASTĘPNY ROZDZIAŁ CHYBA ZA DWA DNI,BO ZA SZYBKO SKOŃCZĘ C:


                                                                                                                 ~ Passion forever ~

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Prolog

ELSA 

Po moim powrocie do Arendlle Ania urządziła bal z okazji mojego powrotu i nowej królowej-mnie.Niestety jak coś ma się nie powieść to się nie powiedzie..podczas balu ktoś powiedział,że jestem wiedźmą,nie wytrzymałam stresu i uciekłam-znowu.Teraz jestem w jakiejś celi.Nie pamiętam kto i kiedy dokładnie mnie porwał..





JACK

Odkąd zostałem strażnikiem marzeń minął rok. Muszę mieszkać w bazie Świętego Mikołaja,czyli Northa,bo nie mam własnego domu (North bredzi coś,że nie jestem jeszcze gotowy..).Jeszcze nie do końca traktuję swoją pracę na poważnie.Odkąd pokonaliśmy mroka nie dzieje się nic bardzo ważnego.Większość czasu spędzam bawiąc się z dziećmi i latając,gdzie mnie wiatr poniesie. Zaprzyjaźniłem się z Jamiem,bo to w końcu on jako pierwszy we mnie uwierzył ! X).


PIERWSZY ROZDZIAŁ POWINIEN SIĘ POJAWIĆ JUTRO.


                                                                                                       ~ Passion forever  ~

Wstęp

CZEŚĆ

Jak wynika z tytułu to będzie krótki wstęp,w którym poinformuję was o kilku rzeczach.
  1. zdjęcia,które będę  nieraz dodawać w większości będą pochodziły z Google grafika,
  2. między rozdziałami nie będzie ogromnej przerwy, a jeśli zdarzy się taka sytuacja przeproszę lub poinformuje w poście wcześniej,
  3. nie mam ograniczonej liczby rozdziałów,piszę na spontanie,
  4. pytanie : czy mam dodawać nieraz one shoty,a jak tak to o czym?
  5. pytanie : czy dodawać do rozdziałów cytaty z nimi związane?
  6. prośba :   KOMENTUJCIE MOJE POSTY,PONIEWAŻ CHCĘ WIEDZIEĆ CZY WAM SIĘ PODOBAJĄ I KTO CZYTA !
  7. Wszelkie pytania piszcie w komentarzach,a ja postaram się na na nie odpowiedzieć.

Jeszcze raz proszę o komentarze.. ;)

                                                                                    

                                                                                                        ~ Passion forever ~