Translate

czwartek, 21 lipca 2016

And I finished my new blog!! Awesome!!

Hi! 

Wreszcie stworzyłam ten nowy blog! Myślę, że warto go czytać, bo mam wszystko obmyślone i będę się jeszcze bardziej starać!!


Postanowiłam pisać nową opowieść o pewnej dziewczynie, nad którą czuwa pewna nadprzyrodzona istota. Gatunki, które przewiduję tam wpleść to : horror(bardziej krwawy, ale myślę, że nie tylko), romans, dramat, przygoda(w małej mierze, ale jednak), fantastyka. Po części opowiadanie będzie też zawierało wplot o marionetkach na sznurkach i właśnie w tych częściach będzie główna mowa o horrorze.
to taki krótki opis :
~Można by rzec, że jesteśmy jak te lalki drewniane,
Przez los jak przez lalkarza, na sznurkach wciąż poruszani...
Czasami sznurki się przerywają, bądź lalka uszkadza
i tak jak człowiek nie może żyć dwa razy, tak nowe sznurki czy naprawiona lalka już nigdy nie będzie tym samym.. - tak myśli pewna  jasnowłosa dziewczyna, której dobra strona jest zagrożona. Czy charaktery takie same nie staną przeciw sobie? Czy nad dziewczyną opiekę przejmie pewien dobry Shin czy raczej zły Kanashimi? Czy może ktoś zupełnie inny?
Oto opowiadanie, w którym rolę grają dwa światy.~






LICZĘ, ŻE ZAINTERESUJE WAS I OZNAJMICIE SWOJĄ OBECNOŚĆ KOMENTARZEM :** WSTĘP INFORMACYJNY I PROLOG JUŻ JEST, A JA IDĘ TERAZ PISAĆ I ROZDZIAŁ :D


A TU ROZDZIAŁU NIE MA, GDYŻ TYLKO JEDNA OSOBA SKOMENTOWAŁA OSTATNI I MAMWRAŻENIE, ŻE TERAZ NIKT GO JUŻ NIE CZYTA T.T



Bye 





~~CAMI

sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział dwudziesty szósty "W tej chwili żałowałem, że tak długo pałałem do niej nienawiścią"

PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ TAKI KRÓCIUTKI, ALE TO PASUJE DO WYDARZEŃ, JAKBYM DODAŁA COŚ JESZCZE, POPSUŁA BYM NASTRÓJ :/

Niedługo kolejna część,kiedy nie wiem ale szybko.
ALE CZY CHCECIE JESZCZE TEGO BLOGA? KTO GO W OGÓLE JESZCZE CZYTA OPRÓCZ TYCH 2-3 DZIEWCZYN, KTÓRE KOMENTUJĄ?? BO TAK TO, TO NIE MA SENSU...





NOWY BLOG JUŻ NIEDŁUGO, A Z NIM NOWA HISTORIA..



Życzę miłego czytania i WESOŁYCH WAKACJI ❗❗❕❗❕❕❗❕❕❕❗❕❕❕❗❕❗❗❗❗❗❤❤



Ja zmykam oglądać ANIME i wymyślać dokładnie nową historię.



A i ktoś słucha jeszcze zespołu ONE OK ROCK?! Jak nie to polecaaaaaam!!!! 💙💜💛💚💝❤💓💖😍😍😍😂😉




















ANNA








Cały czas martwiłam się gdzie może być Elsa. Nie mogłam nawet spokojnie zasnąć. To moja siostra, myśl, że mogło jej się coś stać spędzała mi sen z powiek. Siedziałam aktualnie w mojej sypialni na kolanach Kristoffa. Otulona jego umięśnionymi ramionami popijałam już trzeci kubek kawy. To wszystko ze zdenerwowania. Nie wiem co się dzieje z moją siostrzyczką, a jeśli już za późno? A jeśli ona j-już n-nie... żyje? Momentalnie zakryłam oczy wolną ręką.Kristoff widząc to odłożył mój kubek na drewnianą szafkę nocną i mocniej mnie przytulił. Rozpłakałam się już na dobre.. Nawet nie wiem co z nią. A może jest cała i zdrowa? Może nic jej nie jest? W takim razie gdzie ona jest?
-Ćśś.. Już dobrze, jestem tu Aniu- pogłaskał mnie po glowie. W tej chwili pomyślałam jak to dobrze, że jest ze mną, nie robiło mi różnicy jakiego stanu jest. Ważne, że go k-kocham..
-Kristoff, g-gdzie ona j-jest?- zapytałam drżącym głosem i zacisnęłam pięści na jego barkach.
-Nie mam pojęcia, ale znajdziemy ją, nie martw się -powiedział cicho czym uspokoił moją duszę, ale zaraz się ocknęłam z pięknego kłamstwa.
-Skąd możesz wiedzieć.. Nie ma żadnego śladu po niej- zadrżałam.
Nagle do drzwi rozległo się pukanie. Jeden z gwardzistów wszedł po usłyszeniu pozwolenia. To Tom, jeden z bliższych naszej rodzinie.
-Czy coś się stało?-zapytałam odsuwając się od blondyna na odpowiednią odległość.
-W rzeczy samej, droga księżniczko- zbladł w jednej chwili. Zmartwiona zeszłam z kolan chłopaka i ustałam przed mężczyzną.- Jeden z miejscowych rybaków mówi iż znalazł królową - otworzyłam szeroko przeszklone oczy.
-Prowadź -rozkazałam.
Wyszliśmy z komnaty i kierowaliśmy się w stronę wyjścia z zamku. Gwardziści przeprowadzili konie.-To aż tak daleko?-zapytałam głaszcząc białego konia po grzywie.
-Tak, droga pani. Jedźmy już -nie podobał mi się jego wyraz twarzy. Skinęłam głową, po czym ruszyliśmy. Jechaliśmy dość długo, w końcu jednak zatrzymując się przy brzegu wysepki. Zeszłam powoli z konia i razem z Kristoffem ruszyłam za gwardzistami w miejsce tylko im znane.
Na miejscu kątem oka zauważyłam jakiegoś starszego mężczyznę.
Przecisnęłam się przez strażników by widzieć to czego tak bardzo nie chciałam i czego tak bardzo się bałam. Zamarłam widząc przyczynę tak ponurych min. W oczach pojawiły się łzy, tak prawdziwie jak i pełne bólu i cierpienia. Pierwsza fala uszła ze mnie już chwilę później. Zapłakana podeszłam bliżej i uklękłam przy tak bliskiej mi osobie.
Drżącą ręką schowałam jeden z prawie białych kosmyków grzywki za ucho mojej siostrzyczki.
-E-elsa..- wydusiłam z siebie. Tylko tyle udało mi się powiedzieć. Czułam w gardle ogromną gulę, która powiększała się z każdym spojrzeniem na jej blade i zimne ciało. Tak bezwładnie i niewinnie leżała na plaży z przymkniętymi oczyma. Wetchnęłam bezradnie wciąż drżąc.- Co się s-stało?-zapytałam ni to do Elsy, ni to do rybaka stojącego tuż obok mnie. Chciałam znać jednak odpowiedź, co się stało.
-Podczas wczorajszego popołudnia, gdy wypływałem na połów, przy skałach odnalazłem toż to ciało. Był jeszcze jeden, pewnie kapitan, ale go zabrano do pobliskiej gospody, gdzie dyżuruje jeden z lepszych lekarzy. Jest szansa by go uratować-zaśmiał się pod nosem - niestety królowa nie ma takiego szczęścia. Każdy mógłby stwierdzić poważne złamania i krwotok w czaszce, który zdiagnozował właśnie ten lekarz. Nie oddychała już, gdy ją wciągałem do łodzi. Nawet na cud i czary tu za późno-powiedział smutnym głosem. A-ale jak to.. Przecież to niemożliwe.. Ona .. Odeszła w dzień swoich urodzin. Nadal przy niej klęcząc, spojrzałam w jej oczy . Przykryte powiekami.
- Wszystkiego najlepszego siostrzyczko z okazji twoich 19-tych urodzin. Kocham cię Elsuś, nie zapomnij o mnie. Złożyłam delikatny pocałunek na jej chłodnym czole. Z oczu poleciały mi łzy. To koniec. Ale jak? To takie niesprawiedliwe.. Ona była taka młoda, miała taką piękną moc, była niezwykła.. I jej urodziny.. Nigdy nie obchodziła żadnego święta ze względu na swój dar. Nawet właśni rodzice uważali ją za niebezpieczną. Całe lata ukrywana.. A gdy już możemy razem spędzić wspólnie jej święto, ona mnie opuszcza.. Zostawia na pastwę tego świata.. To okrutne..















KRISTOFF










Stałem tak przy gwardzistach i obserwowałem ukochaną. Klęczała przy Elsie i wylewała kolejne potoki łez. Tak było mi przykro. Dopiero po chwili zorientowałem się, że po moich policzkach również spływają krople rozpaczy. Nie mogła do mnie dotrzeć myśl, że ona już nie powróci. Nie zaszczyci nikogo swoimi oschłymi spojrzeniami, jak i przyjaznymi uśmiechami, w chwili radości. Ona nie mogła zginąć.. umarła tak młodo...








*
*
*














KRISTOFF









Anna trwała w rozpaczy już pięć godzin, zmrok witał pobliskie skrawki nieba. Straż odeszła wraz z rybakiem.. Poszli na moją prośbę.. To trwa już tak długo..
-Aniu-podeszłem do niej i położyłem jej dłoń na ramieniu.- już późno, musimy wracać..-
-Nie zostawię jej- powiedziała ściskając jej rękę.. Tak było mi jej szkoda. Przeżyła śmierć swoich rodziców , a teraz również starszej siostry..
- Zabiorę ją na mojego konia, chodź już proszę - lekko ją uniosłem i przytuliłem. Była taka słaba, nie miała nawet siły dojść do wierzchowca.. Dźwignąłem bezwładne ciało królowej idąc do czarnego konia.

Jechaliśmy w ciszy. W pewnym momencie zauważyłem iż biały wierzchowiec wiezie śpiącą księżniczkę wtuloną w jego grzbiet. Westchnąłem. To takie niesprawiedliwe..
















*
*
*














Nazajutrz  odbył się pogrzeb. Widziałem te smutne miny wpatrujące się w martwe ciało.. Przytuliłem mocno stojącą tuż obok niego Annę.












JACK









Wleciałem przez uchylone okno do bazy świętego. Podbiegłem do podstawki na podniesieniu obok ogromnego globusa i wcisnąłem czerwony guzik, by przywołać strażników. Ta technologia mnie nieraz naprawdę zadziwia, pomyślałem czekając na towarzyszy. Pojawili się po około piętnastu minutach.
-Jack, czy coś się stało?- zapytała Ząbek troskliwie.-Jak wezwałeś nas tu bez powodu, to..-
-Elsa zniknęła -przerwałem zającowi. Momentalnie wszyscy zbledli. - W jej pałacu..  podpisała pakt z Diną i... i nagle podłoże się zapadło.. Walczyliśmy, ale nie udało się.. Nie wiem gdzie jest..- poczułem się winny za jej krzywdy.. Miałem jej pilnować.. Westchnąłem..
-Jack znajdziemy ją - powiedział North, kładąc mi dłoń na ramieniu.






*
*
*





Jednak nic nie pomogło. Ślęczeliśmy nad jakimiś książkami ze śpiącymi twarzami..
-Odwidźmy Arendelle- ożywiła się Ząbek. W sumie miała rację. Gdzie znajdziemy jakieś wskazówki, jak nie na miejscu zdarzenia?..









Już po kilku minutach lądowaliśmy saniami na  dziedzińcu. Pobiegłem szukać Anny i reszty. Znalazłem ich jadących na koniach, nie, blondyn jechał, księżniczka za to spała na swoim przyjacielu. Zaśmiałem się pod nosem. Po chwili, jednak moja twarz pobladła, a wmalował się na nią strach. Poleciałem bliżej. Kristoff na swoich rękach trzymał Elsę. Zaraz koło mnie zjawiła się reszta strażników.
-Co z nią?-zapytał kangur.
-Śpi?- dodał North, jakby bojąc się odpowiedzi.
-Elsa..-blondyn wciągnął powietrze drżąc lekko.-O-ona.. Nie wiem gdzie płynęła.. Jej statek rozbił się na przydrożnych skałach, a w dodatku wczoraj przecież był ogromny sztorm -stwierdził jakby sobie o czymś przypominając.- Nie żyje..- wszystko stało się ciemne. Moje myśli zwolniły.. Co?.. O-ona  nie żyje?.. Czułem jak po jednym policzku spłynęła mi łza. To koniec? Już nie jestem jej strażnikiem? Nie .. Nie zaszczyci mnie już swoim spojrzeniem?.. W tej chwili żałowałem, ze tak długo pałałem do niej nienawiścią..







Siedziałem przy niej w jej komnacie. Leżała na łóżku. Tak jak wcześniej,gdy za pierwszym razem miała zginąć.. Teraz też łudziłem się, że  się obudzi i spojrzy na mnie. Zaśpiewa jedną piosenkę i zlęknie się gdy powiem, że ładnie śpiewa..
















PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ PEWNIE POPSUTY, ALE WĄTEK URODZIN ELSY I POGRZEBU ROZBUDUJĘ W NASTĘPNYM ROZDZIALE 😉









piątek, 27 maja 2016

NIECH TEN POST SKOMENTUJE KAŻDY, KTO CZYTA TEN BLOG, LUB PO PROSTU ROZDZIAŁ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PROSZĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ TO DLA MNIE BARDZZO WAŻNE!

Cześć!

Piszę, ponieważ mam do was pytanie.
jednak przedtem chciałam powiedzieć, a raczej napisać, że jest mi bardzo przykro i no kurde zawiodłam się.... czy ja pizę tak tragicznie, by nie komentować? Z CAŁEGO SERDUSZKA DZIĘKUJĘ NATALII FOREVER ZA SKOMENTOWANIE OSTATNIEGO ROZDZIAŁU <3 NAWET .NIE WIESZ JAK BARDZO CI ZA TO DZIĘKUJĘ :**

a teraz to pytanie....


-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-



Czy nie uważacie, że ten blog jest emm.. przewidywalny i taki... no nudny? zagmatwany?
Bo dzisiaj tak myślałam i zdałam sobie sprawę, że opisuję powtarzające się bardzo często zdarzenia...



Zastanawiam się czy nie założyć nowego bloga, a tego usunąć.. I tak straciłam ponad połowę czytelników... I to mnie smuci..... :'(










Inny blog byłby.. no właśnie.. o czym?
O czym chcielibyście czytać?

* o historii Jelsy, ale innej i starannej napisanej :*
* o historii dziewczyny, ktłóra jest takjakby demonem > nic więcej nie zdradzę! muhahhahahaha!!!<
* o historii zwykłej dzewczyny, która ma depresję i myśli samobójcze > no też mi się podoba ten pomysł :* <
* o historii dziewczyny nad którą czuwa pewna nadprzyrodzona istota > również nic więcej nie zdradzę! muhahhahahaha!!!<

* A MOŻE JESZCZE O CZYMŚ INNYM??????




UPRZEDZAM, ŻE NOWY BLOG BYŁBY TAK JAKBY LEPSZY, BARDZIEJ PRZEMYŚLANY, BO PRZYŁOŻYŁABYM SIĘ DO NIEGO STARANNIEJ, ROZDZIAŁY TEŻ BY BYŁY CZĘŚCIEJ. A I BARDZO CIEKAWY, BO NO JA MAM POMYSŁY I NO, TEN..... NO!  NO I KĄCIK MIŁOSNY PEWNIE BYŁBY W KAŻDYM!!!! jeżeli chcecie oczywiście ;)





Nie chciałabym by mój blog był podobny do innych. Ja mam wyyyyyoooobraaaaźnieeeee , więc o to spokojna głowa ^.^, .....ale o czym byście chcieli czytać?





Nie chciałabym się żegnać z Jelsą, naprawdę, ale czy też czujecie, że ten temat jest już oklepany??? NWM







Śmiało piszcie. A i historia o jelsie była by iinna i bardziej przyłożona :*







WYBÓR NALEŻY DO WAS!!!



CHCIAŁABYM BY CHOCIAŻ TERAZ NAPISAŁ KOMENTARZ KAŻDY, KTO GO CZYTA, PROSZĘ. TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE.




A, NO I CZY BYŚCIE CZYTALI GO?



                                                                          ~ wasza Cami :*

niedziela, 22 maja 2016

Rozdział dwudziesty piąty " Czyli pisane mi zginąć tak jak moi rodziciele?..." + informejszyn ✳✴❄

ELSA















Patrzyłam jak książę Patrick znika z moich oczu. Coś zakuło mnie w sercu. Czy jest mi smutno, bo długo już go nie zobaczę..? Nie, nie wierzę w to, to niemożliwe.. Muszę się ogarnąć! Królowa nie ma czasu na historyjki miłosne.. To strata czasu i nerwów. Uporządkowałam myśli i rozejrzałam się. Krajobraz był niesamowity.. Mimo południowych godzin widok z morza w pełni zachwyca.. Patrząc tak, z tyłu w oddali ujrzałam ciemne chmury. Zaczęłam szukać wzrokiem kapitana. Znalazłam go przy dziobie statku. Skierowałam się ku niemu.
-To nam nie zagraża?- nakierowałam go na chmury. Dopiero teraz mu się przyjrzałam. Był dość postawny, włosy i oczy miał w ciemnym kolorze. Mężczyzna wpatrywał się chwilkę w obiekt ze zmartwioną miną, po czym z uśmiechem powiedział.
-Ależ oczywiście droga, dopłyniemy jeszcze zanim  pojawią się kolejne- wyczułam, że mam się nie martwić. Postanowiłam zaufać, jednak bardzo mi się nie podobało jego zmartwienie. Postanowiłam się uspokoić i zająć się czymś. Teraz na pokładzie zauważyłam drzwi wyodrębnione w wyższej części statku. Uchyliłam je i moim oczom ukazały się schodki prowadzące na dół. Podpierając się ścianki zeszłam po stromych stopniach. Jedynym źródłem światła w tej chwili była lampa oliwna wisząca na ścianie. Wzięłam ją i zagłębiłam się dalej. Chodząc po drewnianej podłodze zauważyłam starą sztalugę, kilka płócien, pędzli i farby nałożone na beżowe pudełeczka. Wyniosłam wszystko, a gdy postawiłam to na górze pokładu, oczy mi się zaświeciły. Kocham malować, mimo iż kilka lat już tego nie robiłam, to przecież muszę jeszcze coś pamiętać. Przyklękam i dmuchnięciem odczyściłam przybory malarskie z kurzu.
Zaczęłam malować. Z początku nie szło mi to za dobrze lecz z każdym kolejnym ruchem ręki pędzel tworzył to delikatniejsze, to z kolei wyraźniejsze linie. Właśnie poprawiałam prawe skrzydło lodowego wierchu, gdy na płótno skapnęła kropla deszczu.. Zaraz co? Uniosłam głowę, a nade mną wznosiły się szare chmury burzowe. Zaniepokojona spojrzałam na niebo.. Cała przestrzeń wypełniona ciemnymi chmurami. To straszne, bałam się,że nie dopłyniemy do brzegu przed burzą. Zdenerwowana szybkim tempem wstałam uprzednio przewracając sztalugę na drewniane deski. Ruszyłam do kapitana, gdy już stałam przed nim, zapytałam.
-Nie zdążymy dopłynąć, prawda?- starłam z twarzy krople deszczu, które padały coraz bardziej obficie. Uniosłam ręce, a na wewnętrzne części dłoni spadały teże krople wody. Moment później obydwoje byliśmy przemoczeni.
-Ulewa jest coraz mocniejsza, sztorm nas nie ominie..-stwierdził unikając mojego pytania. Zmarszczyłam brwi z powodu słów, które przed chwilą usłyszałam, jak i przez to, że moje pytanie zostało spławione. Teraz naprawdę dotarły do mnie słowa wypowiedziane przez szatyna. Po moim policzku spłynęła kropla, ale nie ta z chmur, to była moja łza. Sztorm nas nie ominie..
Nagle statkiem zakołysało, a ja upadłam i uderzyłam w kraniec podestu. Siła uderzenia była tak duża, że po moim licu zamiast łez polatywała krew. Ciemnobordowa ciecz zamazywała mi pole widzenia. Przetarłam dłonią oczy i starałam się być silna. Królowa nie powinna być tchórzem. Podniosłam się i obserwowałam niebo. Zjawisku towarzyszyły pioruny i grzmoty, morzu zaś ogromne fale. Było południe, a po słońcu ni śladu. To nie może się tak skończyć.. Muszę wrócić do moich poddanych, do bliskich, do Arendelle.. Pobiegłam do kapitana i spojrzałam na niego.
-Musisz dać radę. Trzeba wypłynąć z tego obszaru- nagle w maszt uderzył piorun. Schyliłam się by nie dostać. Gdy podniosłam głowę zachwiałam się. Nie mamy masztu. To jak wyrok na śmierć. Przeraziłam się, pierwszy raz byłam pewna, że zginę, że nie dożyję jutra. Już nie spojrzę na strażników marzeń, na Annę, moje bałwanki -zaśmiałam się mimowolnie, gorzko się zaśmiałam...- nie pomogę mieszkańcom Arendelle, nie wysłucham ich próśb. Nigdy już nie zobaczę Patricka, to dziwne w jak krótkim czasie go polubiłam..-westchnęłam smętnie...
-Elso, przykro mi, ale ten prym nie dopłynie do brzegu- zauważyłam jak mężczyzna powstrzymuje się by nie uronić łzy. Nie dziwię się, pewnie ma rodzinę, którą kocha, to przykre, że teraz wszystko straci.
















***














Deszcz padał coraz mocniej, a wiatr wiał bardziej wściekle, statkiem coraz bardziej kołysało. Nie chcę się poddawać, to nie może się tak skończyć. Rana głowy tylko mnie osłabiała.. Oboje byliśmy wyczerpani walką o przeżycie, którą teraz przegramy, już za moment...








Kurczowo trzymałam się bariery. Nagle w kapitana uderzył piorun, krzyknęłam cicho. To nie fair, życie jest takie niesprawiedliwe... Statek zaczął w zupełności tracić równowagę. Upadłam. Okręt pod wpływem uderzenia o pobliską skałę  rozpadł się na dwie części. To skały ze wschodniej części, niedalekiej Arendelle. Jednak nikt nie miał cienia szansy nas zobaczyć. Zaczęłam spadać do wody. Zauważyłam sztalugę, którą znalazłam. Złapałam za nią. Obraz płótna był lekko zamazany, ale znaczna jego część przetrwała. Po chwili jego górna część była lekko czerwona. No tak, nie zatamowałam rany. Teraz pozwoliłam łzom spływać po mojej twarzy. Dryfowałam przez chwilę na wodzie, utrzymując się na drewnianej sztaludze wraz z płótnem. Ostatnie moimowolne wspomnienia o lodowym wierchu, o mojej mocy [ wtrącenie od autorki- To, że Elsa posiada moc lodu nie czyni jej niezniszczalną, a teraz jest w dodatku zdenerwowana i przestraszona, więc mechanizm jej daru jest zablokowany ], o Arendelle. Przypomniała mi się śmierć moich rodziców, to zabawne, a raczej smutne. Czyli przyszło mi zginąć tak jak moi rodziciele?.. -westchnęłam ciężko, po czym moja klatka piersiowa opadła, a ciało zimne i blade bezwładnie opadło na dno...





























Hello my dears ❤
Rozdziału nie było chyba miesiąc, wiem, że pewnie jesteście złe, ale naprawdę nie chciałam tego. W szkole mam teraz nawał + poprawianie ocen 😉 . Do tego moja psychika siada 😩☹ 
Trzymajcie za mnie kciuki 👌
Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie w wakacje, ale postaram się dodać już w pierwszy ich dzień, a wtedy już systematycznie :**
Jednak posty myślę, że jako takie będą szybciej. A niedługo pojawi się post dotyczący rysunków i muzyki.
Zasmucił mnie jednak fakt, że nie było tych pięciu komentarzy 😢 ,  nawet z moim były tylko cztery... Aż tak źle piszę?.. Staram się jak tylko mogę.. Uwierzcie... Czy mogę na was liczyć?

Chciałam wam zaproponować reklamę waszych blogów na moim, w zamian za reklamę mojego bloga na waszych... Wtedy rozdziały byłyby na pewno chociaż trochę lepsze.. No trudno 😔 kto chętny niech pisze w komentarzu.!! 🌊🌊🌊





A co do rozdziału to jak myślicie co się stało z Elsą? Dlaczego umarła? Czy aby na pewno umarła? Jak zareagują na to inni? Czy ten kapitan był już kiedyś blisko rodziny królewskiej? Czy ten wypadek aby na pewno nie był zamierzony?? Wysilcie wyobraźnię i zgadujta w komentarzach 😁😁😆






~ do następnego, Cami 💎👑❄