Translate

piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział piętnasty "Kolejny plan Mroka"

ELSA

-No ok, więc tak.. Pewna kobieta, Gertruda porwała mnie, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Oczywiście nic o tym nie wiedziałam.. Wcześniej miałam bardzo długie kilkumetrowe złote włosy. One były magiczne, można by powiedzieć, że uzdrawiające. Gertruda zamknęła mnie w wysokiej wierzy na jakimś pustkowiu. Przez okno, a raczej dziurę je przypominającą widać było tylko dzieła natury. Często jednak zostawiała mnie samą, podczas, gdy ona przy pomocy moich długich włosów wydostawała się poza obręby szarej wieżyczki. Pamiętam jak wmawiała mi, że świat jest okrótny..
Pewnego dnia przez okno wszedł pewien chłopak, tak w moim wieku. Potem moja fałszywa matka prawie go znalazła. Przy pierwszej okazji uciekłam z  pomocą złodzieja, jak się później okazało. Mieliśmy nawet ciekawe przygody. Poznałam superowego konia Maximusa, który nie dogaduje się najlepiej z Pascalem-
-Kto to jest ?- zapytałam przerywając opowieść.
-Pascal? To mój najwierniejszy przyjaciel kameleon. Szkoda, że nie przypłynął ze mną.. Nie boi się wielu rzeczy, ale wody to unika jak diabła. Wracając do mojej historii to na czym ja skończyłam?...Ach, tak. No, więc w końcu spełniło się moje marzenie. Zobaczyłam lampiony unoszące się ku niebu. Puszczane były tylko raz w roku. Akurat w moje urodziny. Później dowiedziałam się, że są one wypuszczane w dzień urodzin zaginionej księżniczki z Corony.. Potem Flynn, bo tak było na imię temu chłopakowi, ściął mi moje złote włosy i teraz już nie leczą, nie uzdrawiają.. Na samym szczęśliwym końcu dowiedziałam się, że to ja jestem zaginioną księżniczką. No i od tamtej pory już jest wszystko normalnie, pomijając fakt, że Flynn jest moim narzeczonym! [Tak, wiem, że w Zaplątanych już byli małżeństwem, ale tu jeszcze nie są. dop. aut]- szczerze to zdziwiłam się. Ona wygląda na może dziewiętnastolatkę, a już jest zaręczona?..
-Roszpu..- zaczęłam.
-Mów mi Punzie- posłała mi szeroki uśmiech.-
-To.., Punzie, czy nie uważasz, że jesteś trochę za młoda na zaręczyny?-
-Przestań, ja go kocham, a on mnie. Zresztą do ślubu jeszcze nam się nie śpieszy- skoro tak..-Ale teraz przejdźmy do ciebie- brunetka i ruda spojrzały na mnie z uśmiechami.
-Jeżeli chodzi wam o Patricka, to od razu mówię, że my nie jesteśmy razem- wybroniłam się szybko nie mając ochoty na sprzeczki.
-Tylko, że mi nie chodzi o niego- to o kogo? -Wiesz jak ten Jack się na ciebie patrzył, gdy mówiłaś o Patricku?- niestety odpowiedź była prosta.
-To dlatego, że on mnie.. nienawidzi- spuściłam głowę patrząc na swoje dłonie. Wokół nich zaczęły latać malutkie śnieżynki. Szybko musiałam się uspokoić.
-Ale czem..-
-Sama nie wiem- powiedziałam prawdę. Nie jestem pewna, dlaczego nie pała do  mnie sympatią, ale dowiem się.-Może.. pójdziemy już na obiad?- powiedziałam patrząc przymrużonymi oczyma na słońce. Pokiwały głowami, po czym w trójkę opóściłyśmy ogród.

(DZIEŃ WCZEŚNIEJ W ZAMKU MROKA)

MROK

Siedziałem za swoim biurkiem. Wszystko było upojone w smolistej czerni. Tak. To jest to! Ten kolor można powiedzieć, że mnie odpręża i dodaje motywacji do dalszego czynienia zła.
Nie czekałem długo. Zza ciemnych skórzanych drzwi dobiegło pukanie.
-Wejdź- odpowiedziałem pewnym głosem. Chwilę później przede mną stała dziewczyna o bladej prawie białej skórze, czarnych włosach dosięgających za pas z małą prostą grzywką i  fioletowo-morskich oczach.
-Chciałeś mnie widzieć, tak?- kiwnąłem głową. Czarnowłosa przysiadła na krześle przede mną.
-Jak wiesz nie bez celu się tu pojawiłaś. Jest pewna osoba, którą musisz odwiedzić-
-Yy.. co? Ściągnąłeś mnie tu, żebym kogoś odwiedziła?- zaśmiałem się lekko.
-To musisz zrobić żeby plan się powiódł. Zaprzyjaźnisz się z pewną arendellską królową-
-No, chociaż będę miała przyjaciółkę..- na jej ciemnych usteczkach pojawił się lekki uśmiech, ale gdybym go nie zepsuł, nie byłbym sobą.
-Tylko, że twoja będzie fałszywa.- kąciki ust powoli się zniżały. Ciągnąłem dalej swoim suchym glosem.-Musisz tylko zdobyć jej zaufanie. No, a komu ufać jak nie swojej przyjaciółce?-
-Co?! Ale co ja mam zrobić?! Zabić ją?- pytała poddenerwowana.
-Nie- teraz na moich ustach widniał uśmiech, tylko bardziej złowieszczy.-Zależy mi żeby była żywa. Po prostu dzięki tobie trochę pocierpi-
-Mógłbyś wreszcie powiedzieć o co chodzi, zamiast owijać w bawełnę?!-
-Podaruję ci moc koszmarów, ale ona nie będzie tak potężna jak moja- widać było, że jest zdezorientowana.- Wolno ci jej używać tylko w jednym celu. Przy każdym spotkaniu z Elsą, twoja zła energia podarowana przeze mnie, będzie przechodzić na nią. Rozumiesz?!-
-No, a,  co dalej? Będę patrzeć jak zabijasz ją psychicznie?-
-Nie. Potem, gdy już będzie słaba, nie będzie stanowiła dla mnie zagrożenia, więc zwyczajnie ją porwę-
-A czemu nie możesz uprowadzić jej teraz?-
-To nie jest takie proste..
Widzisz, strażnicy marzeń chroniąc ją uniemożliwiają mi dostęp do niej. No, ale nie spodziewają się ciebie-
-Przeciż strażnicy chronią każde dziecko, a ich możesz odwiedzać- westchnąłem.
-Ona jest inna. Już jako dziecko była wyjątkowa-
-No...., a dalej?-
-Tylko tyle powinnaś narazie wiedzieć, a teraz idź. Za godzinę wróć na przesłanie mocy- zwróciłem się do niej. Wyszła, a ja teraz muszę się przygotować.

      *               *                 *

Stałem przed Vanessą. Miała wyciągnięte ręce w moim kierunku. Dotknąłem skroni jej palców i zamknąłem oczy. Skupiłem się i wypowiedziałem na głos słowa:
-Mea potestate tenebrarum*- czułem jak moja moc odchodzi, a raczej jej część.- Participem me eis pro nobis**- otworzyłem oczy. Nasze dłonie świeciły czernią. Po kilkunastu sekundach wszystko powróciło do normy.
-Sprawdź czy ją masz- zleciłem, a czarnowłosa uniosła prawą rękę. Z jej wewnętrznej części wyskoczył czarny promień.
-Bardzo dobrze- pochwaliłem ją.-A teraz idź, szkoda czasu!- uformowałem czarnego konia z mroku. Fioletowo-morskooka zasiadła go, po czym zniknęli z mojego pola widzenia.
Odwróciłem się w stronę dużego okna w kształcie krzywego trapezu.
-I co?- zwróciłem się do ledwo pojawionego się księżyca.-Myślisz, że strażnicy ją uchronią?!- zapytałem z kpiną.-Tym razem nie wygracie tej walki! Księżycowe dziecię będzie należało do mnie!!-

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*(z łac. )Moje moce ciemności.

**(z łac. )Dzielę je dla nas.

CZEŚĆ!

CHCIAŁAM BARDZO ZIMNO POWITAĆ NOWE CZYTELNICZKI:
Wero Nike i Julle La Valle !

PRZEPLASIAM, ŻE PÓŹNO I KRÓTKO. MIAŁ BYĆ SZYBCIEJ, ALE ZASTANAWIAŁAM SIĘ JAK MA SIĘ POTOCZYĆ ROZMOWA JACKA I ELSY, A W EFEKCIE KOŃCOWYM WOGÓLE JEJ JESZCZE NI MA. WIKTORIA JABŁOŃSKA NIE BIJ O.O

JESTEM WINNA WAM DWA PORTRETY : Patricka i Vanessy. I TERAZ PYTANIE. CZY CHCECIE JE?

A TAK NA KONIEC MODLITWA:
DROGI JACKU MROZIE,
OSZCZĘDŹ NAS W TĘ GORĄCZKĘ.
WSPOMÓŻ NAS DAWKĄ ŚNIEGU.
NIECH ZIMNO NAM TOWARZYSZY PRZEZ TE LATO.
                         AMEN

DOBRA, KOŃCZĘ JUŻ. BYE!

          ~ Passion forever ~

10 komentarzy:

  1. Modlą się... modlą się!!!! W mojej obecności?! XD ŻART
    Super rozdział ^^ może krótki ale jednak coś się dzieje.
    Księżycowe dziecię!!!! Waaaa!!!
    Głupawka ;-;
    Pozdrawiam i
    Pa!
    ~I.Q.~

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział fajny, tylko popełniasz czasami błędy, a podczas rozmowy z Roszpunką pod koniec nie mogłam połapać się kto mówi

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, ale fajny rozdział! Teraz to bedzię się dziać! Rysunki? Ooo, ja bardzo chętnie zobacze! <33
    Elsa to księżycowe dziecię? Wow! Jest nawet taka piosenka z My Little Pony ,,Księżycowe dziecię,, swoją drogą ja normalnie ją uwielbiam! Zresztą piosenki z MLP są świetne! Ok, czekam na next, weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest piosenka księżycowe dzieci z mlp? O.o
      Jeszcze nigdy nie slyszalam;;
      Jeśli to widzisz to możesz zapodac linka? :d

      Usuń
  4. Rysunki chętnie zobaczę, O.O Elsa księżycowe dziecię.... - brzmi ciekawie...

    Ależ oczywiście, że Cię zabiję... Tylko aż skończysz opowiadanie.

    Popieram Wero Nike: Dla Ciebie jak piszesz to logiczne jest co kto mówi, bo przecież sama to wymyślasz, jednak jak ktoś to czyta to czasem potrzebne są po myślinkach teksty typu- odparłam, powiedziała brunetka, rozentuzjowała się ruda itp.
    Mi też się to czasem zdarza, więc się nie martw ;) (Pozatym ja jakoś świetnie nie pisze wiec nie powinnam zwracać ci uwagi).

    Weny życzę i dołączam się do modlitwy która swoją drogą rozwaliła system XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Poprawiłam błędy w dialogu na początku. Bardzo za nie przepraszam. Po prostu coś mi się zacięło. Już wcześniej to poprawiałam :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jack się chyba na nas obraził, że nas nie ochładza XD
    No cóż
    Taki lajf
    Lajf is brutal jak mówi moja pani od fizyki;d
    Weny!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Możesz mnie teraz nazywać nową i stałą czytelniczką!!!!
    Supcio, że dodałaś nowy rozdział!!!- tyle na niego czekałam- tyle bezsennych godzin!
    Seryjnie nie spałam całą noc.
    Księżycowe dziecię- supcio!!!!
    Chętnie zobaczę rysunki.
    P.S- modlitwa rozwala czachę- czyli wszystko dobrze!
    Zamrażam i pozdrawiam!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak się cieszę!
      Poza tym ja czytam twojego bloga od dawna, ale nie komentuję. Ale jest super *¤*

      Usuń
  8. No i w końcu nie ma tej jelsowej rozmowy ale ja nie smutam bo wiem że będzie XD a tak z innej beczki jak czasem jadę do sklepu rowerem w ten gorąc ( sama żem wymyśliła) to czasem se mówię (oczywiście jak nikt nie słyszy bo nikt że znaj nie oglądali sm a mieszkam na wsi i wszyscy są znaj) "jack pomóż mi i powiedz wiatrowi żeby mnie pchnął " albo " hej wietrze! (Chwilą przerwy) do sklepu!" XD przepraszam że mnie długo nie było powody są w poprzednim rozdziale tu mi się nie chcę pisać pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń