Translate

środa, 30 marca 2016

Rozdział dwudziesty trzeci " Koszmar. Co on miał oznaczać?.."




Helllllllo 😄


Rozdział dedykuję Natalii NForefer , ponieważ ona jako jedyna komentowała dwa ostatnie posty. I dzięki niej piszę ten post w nocy. ❤


Ok zaczynamy, rozdział może być trochę smutnawy momentami ale on opisuje moje emocje , więc no.. ten.. no jeszcze jedno, myślę, że jakoś treść ujdzie, ale no, piszę go od nowa już z trzeci raz.. Jak zauważycie jakieś błędy to mówcie, bo piszę go po 22.00 i jestem zipnięta.






            MIŁEGO CZYTANIA!









ELSA




-Oh, witaj- usłyszałam oschły i pusty dźwięk. Spojrzałam w stronę, gdzie powinien być właściciel głosu. Jednak nic nie było. Zdezorientowana obróciłam się i zaczęłam rozglądać za nadawcą. Nikogo prócz siebie nie widziałam. -Nie przywitasz się, dziewczynko?- moja głowa mnie zabolała. Ten głos.. był niczym skrzek kruków lecz o wiele głośniejszy, ale rozpoznawałam w nim wcześniejszy.- Hihi, jesteś zabawna, gdy rozpaczasz- ten sam ton jednak głośniejszy. Zatkałam uszy i zacisnęłam powieki.- Co? Nieładnie kogoś ignorować, nieładnie..- przykucnęłam.
-Proszę, przestań- powiedziałam głucho zaciskając pięści.
-Przestać, ale dlaczego? Hihi- szyderczy śmiech, zarazem rozbawiony roznosił się echem po ścianach jaskini.
-To b-boli, proszę- powiedziałam prawie bezgłośnie. Mimo to nie płakałam, mówiłam sobie, że nie będę taka miękka.
-Głupia jesteś, sama zgodziłaś się na słyszenie mnie. Trzeba było nie podpisywać pergaminu od kobiety w czerni. Hihi- natarczywy głos wpełzł mi do głowy pomimo kurczowego zasłaniania uszu.
-Opanuj się dziewczyno-
-Czego chcesz?! Przestań! Przestań..- prosiłam i lekko otworzyłam przeszklone oczy.
-Jak to? To nie wiesz? Dina ci nie powiedziała? A to spryciara..- zaskoczenie było cichsze i mogłam juz stanąć na nogach i powoli odsłonić uszy.
- O ci chodzi? - próbowałam namierzyć głos.
-No więc widzisz.. Podpisując tamten zwój papirusu, zgodziłaś się oddać swoją duszę mnie. Trzeba było czytać mały druczek- usłyszałam coś okropnego. Nie mogłam oddać swojej duszy. Co z moim królestwem? Nie mogłam ich wszystkich opuścić.- Hahahaha..- znów ten koszmarny skrzek. Zakryłam uszy i przysłoniłam oczy trzęsącymi się powiekami.
-Chodź ze mną-usłyszałam już cichszy ton. I w tym momencie moim oczom ukazał się on. Patrick. Podszedł do mnie. Był ubrany w czarną aksamitną koszulę i spodnie oraz buty tego samego koloru. Wyciągnął rękę w moją stronę. Popatrzyłam w jego zielone, hipnotyzujące oczy. Byłam jak zaczarowana. Podałam mu swą dłoń, a on ukląkł i ją ucałował. To w nim mi się podobało, prawdziwy dżentelmen..
-P-patrick, co ty tu robisz?- mówiłam spokojnie.
-To jest nieważne, ale widzę, że ciągle nosisz naszyjnik ode mnie- pokazał ten swój czarujący uśmiech.
Spojrzałam na swój dekolt. Rzeczywiście, miałam na sobie podobny podarunek. Mimo umiarkowanej jasności w grocie srebrna gwiazdka na łańcuszku pobłyskiwała na wszystkie odcienie bieli. W odpowiedzi posłałam brązowowłosemu lekki uśmiech i chyba lekkie rumieńce..
Ścisnął moją dłoń, po czym zaczęliśmy kierować się w tylko mu znany kierunek. Po chwili znaleźliśmy się w przestronniejszym pomieszczeniu. Urządzony niby po królewsku przypominał gabinet władcy. W rogu przyuważyłam srebrzyste schody. Po chwili staliśmy u ich góry. Wszedł głębiej, poszłam w jego ślady. Ukazał nam się pokój. Panowała w nim lekko chłodniejsza temperatura przez lodowe ozdoby. Na wprost wejścia widniało okno w białej oprawie. Tuż obok duza biała szafa z drewna. Prostopadle do niej łoże z białego drewna z fioletową pościelą. Na wprost jasne drzwi, a obok nich stolik z fioletowymi pufami. Na środku wisiał kryształowy, lodowy żyrandol.
Podeszłam do okna. Widok z niego padał na ośnieżone góry, a w oddali dostrzegałam jeziorko.
-Piękne- spoglądałam na efekt rzeźbotwórczy.
-Miło, że ci się podoba. Za godzinę zejdź na dół zjemy kolację.- obdarzył mnie tym swoim spojrzeniem, po czy opuścił pokój.
Postanowiłam wziąć kąpiel. Otworzyłam drugie drzwi i moim oczom ukazała się niewielka łazienka. Nalałam wody dodając kilka pachnących olejków, które stały na małej półeczce nad zbiornikiem wody.

*
*
*





Po kąpieli owinięta w bawełniany ręcznik, podeszłam do szafy. Przejechałam palcami po widocznych słojach drewna. Otworzyłam drzwiczki i spojrzałam do środka. Nie spodziewałam się tylu pięknych materiałów. Wyjęłam szaro-fioletową suknie z koronkowymi wzorami kwiatów na dekolcie.
Spojrzałam na dno szafy. Widziałam kilka par butów. Wybrałam liliowe baletki. Nie musiałam się malować. Tym razem moja twarz prezentowała się znakomicie bez sztucznych kolorów. Spojrzałam nad duży mebel. Czarny zegar.
Zeszłam na dół. Powitał mnie Patrick. Razem udaliśmy się do jadalni.




















ANNA






Jack popędził szukać mojej siostry. Biedna Elsa. Ocierałam policzki ze słonych łez.
Dlaczego ona? Nie chciałam ruszać się z miejsca lecz miałam gości. Nie przystawało ich opuszczać. Razem z Olafem po pieszo powróciliśmy do zamku. Na dziedzińcu przywitała mnie Roszpunka.
-Oh, Anno!- zawołała i przybiegła do nas. - A kto to? O, czekaj . Ty jesteś.. Olaf! Zgadłam?- uniosła jedną brew.
-Skąd ty wiedziałaś?- bałwankowi zaświeciły oczy.
-Anka mi powiedziała..- przytaknęłam.-A gdzie Elsa? Miałyśmy szykować bal..- posmutniała.
-Em, Elsa..- spojrzałam się spanikowana na Olafa.-Musiała pilnie wyjechać, trzeba przełożyć ten bal-
-Oh, trudno. Poczekamy i urządzimy najlepszy bal pod słońcem!











ELSA






~ Przebudziły mnie ciche odgłosy. Zaspana ujrzałam twarz Jacka.
-J-jack, co ty tu robisz?
-Nic Elso, śpij- posłuchałam, a oczy same mi się zamykały. W pewnym momencie poczułam ogromny ból. Podniosłam powieki. W lewym boku miałam wbity ostry sztylet koloru czarnego. Rana ogromnie krwawiła, jak i bolała. Usłyszałam pisk w głowie. Złapałam się za ranę próbując sama nie wiem. Może myślałam, że uda mi się uśmierzyć ból i zatamować krwawienie?..
Spytałam się białowłosego czemu to zrobił. Jednak jego głos dla mnie stal się niemy, nie usłyszałam odpowiedzi. Pogrążona w bólu skuliłam się. Kurczowo łypałam powietrze do płuc. W glowie zastanawiałam się Czemu?
Aż do chwili. Spojrzałam na strażnika zabawy. Śmiał się. Nie słyszałam go, ale widziałam twarz. Szydził ze mnie.
W końcu z braku tlenu i wykrwawienia się zamknęłam załzawione oczy. Zasnęłam w głęboki, wieczny sen. Moje zakrwawione ręce bezwładnie opadły na czerwoną już, a dawniej fioletową pościel.~
Obudziłam się z krzykiem i przerażeniem w oczach. Odruchowo dotknęłam lewego boku. Nie było żadnego śladu.. Wystraszona opadłam na łóżko. Co to za sen? Co miał znaczyć?.. .




















HEJ, A JAK MYŚLICIE? CO SIĘ STAŁO ELSIE, KIEDY BYŁA PRZY PATRICKU ?? NO, CIEKAWE CZY ZGADNIECIE...


A I WIEM, ŻE PODOBNA ŚMIERĆ SPOTKAŁA ELSĘ NA INNYM BLOGU. ALE PRZECIEŻ ZMIENIŁAM TO I OWO, WIĘC BEZ FOCHÓW MI TU, NO. 😐😆
BO TO, ŻE UŻYŁAM SZTYLETU TO TYLKO DLATEGO, ŻE TO MOJA UKOCHANA BROŃ 💗💖 l










Bye, bye !! .

niedziela, 27 marca 2016

Happy Easter Everyone !!!! ❤

Well, hello ^^
















WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH ❕❗❕❗❕❗❕❗❕❗❗❕❗❕❗❕❗❕


SMACZNEGO JAJKA, SŁODKIEGO BARANKA MOKREGO DYNGUSA I UŚMIECHU NA TWARZY PRZEZ CALUŚKI CZAS.


KOCHANI ❤💗








A tak przy okazji chciałam PODZIĘKOWAĆ WAM WSZYSTKIM ZA CZYTANIE I KOMENTOWANIE TEGOŻ BLOGA. JESTEM BAAAAAAAARDZO WDZIĘCZNA MIMO IŻ NIE ZAWSZE JESTEM SYSTEMATYCZNA.






























































I przy okazji informuję, że rozdziału niestety jeszcze nie ma. Pisałam do tej pory, no ale już zipię no..




Przepraszam. Myślałam, że jak będę gdzieindziej na święta to będę miała spokój. Szkoda, ale nie, bo tu trzeba pomóc, tam zając się rodzeństwem, a ty odzywa się leń. Do wtorku chcę wstawić dłuższy rozdział. Nie chcę was znowu zawieść, no ale sami wiecie jak to jest....




I trochę mi przykro było jak tylko jedna osoba skomentowała. Oczywiście jej dziękuję z całego serca 💜💙


Ale czy ja aż tak źle piszę? Nwm.. Ale przecież anonimy też mogą komentować 😩






~ Cami

niedziela, 20 marca 2016

I came baaaaaaaaaaaaaaack !!!!!!!!


Hi!










Na początek baaaaaardzo przepraszam za to, że nie dodawałam postu kilka miesięcy. A wy i tak wchodziliście na mego bloga <3


DZIĘĘKUUUUUUUUUUUUUUJĘ
















Zacznę moje usprawiedliwienia od tego, że byłam chora, miałam i mam nawał lekcji i projektów -druga gimnazjum daje się we znaki... No i.... ..
"mała" załamka nerwowa .










No i kilka razy usunęło mi się to co napisałam -_-|| T.T












Ale zatęskniłam za wami i za naszą śnieżną parką ❤ ,
więc oto przybywam. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o mnie, albo mnie nie znienawidziliście ..




Mam więcej weny, bo pomyślałam "weź się w garść dziewczyno!" i postanowiłam reaktywować bloga.






Rozdziały co prawda nie będą bardzo często, ale myślę, że wytrzymacie ^^




Rozdział powinien pojawić się około czwartku- piątku, w ostateczności w sobotę,, bo, gdyż, ponieważ, na święta wyjeżdżam do rodziny daleko (ale w Polsce )i podczas podróży muszę się zmusić do napisania następnego rozdziału.












A do tego czasu liczę na waszą obecność ; w wyświetleniach , jak i w komentarzach.










Chętnie też poczytam wasze propozycje o wydarzeniach w next'cie 😄
















Hymm, kto przywitał Elsę w jaskini? Jak zareagował na sytuacje Jack i reszta? Hę? Uwolnicie swą kreatywność!


















To do niedługo!




~Cami