Cześć!
WRESZCIE KOLEJNY ROZDZIAŁ!
PRZED NIM CHCIAŁABYM JESZCZE PODZIĘKOWAĆ ZA TE MIŁE KOMENTARZE. ONE NAPRAWDĘ MOBILIZUJĄ CZŁOWIEKA :)
JEST MI TROCHĘ SMUTNO, BO dawno OPUŚCIŁY MNIE AŻ CZTERY KOMENTATORKI :( .
TU JESZCZE ELSY NIE BĘDZIE, ALE W NASTĘPNNYM NA PEWNO #_#
WRESZCIE KOLEJNY ROZDZIAŁ!
PRZED NIM CHCIAŁABYM JESZCZE PODZIĘKOWAĆ ZA TE MIŁE KOMENTARZE. ONE NAPRAWDĘ MOBILIZUJĄ CZŁOWIEKA :)
JEST MI TROCHĘ SMUTNO, BO dawno OPUŚCIŁY MNIE AŻ CZTERY KOMENTATORKI :( .
TU JESZCZE ELSY NIE BĘDZIE, ALE W NASTĘPNNYM NA PEWNO #_#
MIŁEGO CZYTANIA!
~Serce dużo zniesie,
Przeżyje wiele rozterek.
Jest jednak jedna rzecz,
której polegnie.
A jest nią utrata najbliższej osoby....~
Przeżyje wiele rozterek.
Jest jednak jedna rzecz,
której polegnie.
A jest nią utrata najbliższej osoby....~
JACK
Patrzyłem na Else. W jednej chwili, podczas jednego mrugnięcia okiem, w czasie szybkiego napełnienia powietrzem płuc jej stan pogorszył się jeszcze bardziej, jeżeli to wogóle możliwe.
Teraz każdy obserwujący miał pewność, że czarnowłosa..... nie żyje. Z jej oczu już nie spływały czarne i czerwone krople. Powieki nie do końca przymknięte zastygły na wieczność. To samo uczyniły sine usta, które na zawsze już pokrył grymas bólu, jak by chciały coś powiedzieć, wykrzyczeć, wyjaśnić..
Anna odsunęła się od tego blondyna, co go trochę zdziwiło, patrząc na jego twarz. Księżniczka podeszła do zmarłej siostry i przysiadła obok niej na dawniej białej, teraz brudnej od niezwyczajnych łez pościeli. Próbowała powstrzymywać szloch, ale pojedyńcze gorzkie krople rozpaczy wymykały się spływając po policzkach. Pogłaskała starszą siostrę po jednolicie czarnych włosach, chowając za lodowate białe ucho wykradające się krótsze kosmyki grzywki.
-Elso..byłaś ta-aka młoda..,.. i niewinna- mówiła drżącym się od smutku głosem.-.. a-ale świat jest okrutny..tak jak ludzie..na..nim mieszkający...-robiła co raz większe przerwy w wypowiedzi, ponieważ spływające po jej twarzyczce łzy utrudniały wymówienie każdego słowa. Przetarła przeźroczyste krople rąką.-.. spotkała cię..okropna kara...,..chciaż ty nie.. byłaś niczemu winna. Tę osobę spotka jeszcze gorsza męka. Ale nie buj się Elsuś.. ja się..zajmę...królestwem..i wsz..-ystkim innym.. Nie martw się..- przytuliła mocno zesztywniałą już dziewczynę. Teraz wszyscy mieliśmy łzy w oczach. To rozstanie dwóch sióstr..ono..go nawet by nie było, gdybyśmy lepiej sprawowali swoje zakichane obowiązki! Ta czarnowłosa.. strażnicy kiedyś, gdy jeszcze nie byłem jednym z nich walczyli o nią z tą paskudną świnią Mrokiem! Księżyc im coś o niej powiedział, ale nie pamiętam już co..Ale Mrok wygrał tamtą wojnę i przejął władzę nad Elsą.. Ona nie była zwyczajnym dzieckiem..
Patrzyłem na Else. W jednej chwili, podczas jednego mrugnięcia okiem, w czasie szybkiego napełnienia powietrzem płuc jej stan pogorszył się jeszcze bardziej, jeżeli to wogóle możliwe.
Teraz każdy obserwujący miał pewność, że czarnowłosa..... nie żyje. Z jej oczu już nie spływały czarne i czerwone krople. Powieki nie do końca przymknięte zastygły na wieczność. To samo uczyniły sine usta, które na zawsze już pokrył grymas bólu, jak by chciały coś powiedzieć, wykrzyczeć, wyjaśnić..
Anna odsunęła się od tego blondyna, co go trochę zdziwiło, patrząc na jego twarz. Księżniczka podeszła do zmarłej siostry i przysiadła obok niej na dawniej białej, teraz brudnej od niezwyczajnych łez pościeli. Próbowała powstrzymywać szloch, ale pojedyńcze gorzkie krople rozpaczy wymykały się spływając po policzkach. Pogłaskała starszą siostrę po jednolicie czarnych włosach, chowając za lodowate białe ucho wykradające się krótsze kosmyki grzywki.
-Elso..byłaś ta-aka młoda..,.. i niewinna- mówiła drżącym się od smutku głosem.-.. a-ale świat jest okrutny..tak jak ludzie..na..nim mieszkający...-robiła co raz większe przerwy w wypowiedzi, ponieważ spływające po jej twarzyczce łzy utrudniały wymówienie każdego słowa. Przetarła przeźroczyste krople rąką.-.. spotkała cię..okropna kara...,..chciaż ty nie.. byłaś niczemu winna. Tę osobę spotka jeszcze gorsza męka. Ale nie buj się Elsuś.. ja się..zajmę...królestwem..i wsz..-ystkim innym.. Nie martw się..- przytuliła mocno zesztywniałą już dziewczynę. Teraz wszyscy mieliśmy łzy w oczach. To rozstanie dwóch sióstr..ono..go nawet by nie było, gdybyśmy lepiej sprawowali swoje zakichane obowiązki! Ta czarnowłosa.. strażnicy kiedyś, gdy jeszcze nie byłem jednym z nich walczyli o nią z tą paskudną świnią Mrokiem! Księżyc im coś o niej powiedział, ale nie pamiętam już co..Ale Mrok wygrał tamtą wojnę i przejął władzę nad Elsą.. Ona nie była zwyczajnym dzieckiem..
Nikt nie chciał, nawet nie miał zamiaru przeszkadzać rudowłosej w smutnym pożegnaniu.. W trójkę wyszliśmy z pokoju.
Odrazu udaliśmy się w inne strony. Ja z Northem ustaliśmy przed wejściem do mojego pokoju.
-I co teraz?- zapytałem patrząc z wyczekiwaniem na niego.
-Musimy tu jeszcze zostać. Anna jest w ciężkim stanie, a Mrok może powrócić. Jesteśmy jej to winni za śmierć Elsy. Mogliśmy ją lepiej bronić..- odpowiedział.
-Co on wogóle jej zrobił?- w sumie to nie było wiadomo, dlaczego dokładnie zmarła. Przeczuwłem po prostu, że to wina księcia koszmarów.
-Nic nie pamiętała, więc pewnie wymazał jej pamięć- białobrody zaczął "logikować".
-No, a znasz może jakąś księgę, w której to zaklęcie występuje?- próbowałem się dowiedzieć jak najwięcej.
-Jest wiele ksiąg, w każdej może występować..- no tym to mnie rozczarował.-..ale jest taka jedna, która najbardziej pasuje do zaistniałej sytuacji-nie lubię, jak ktoś się tak bawi!
-No to jaka to księga?- zapytałem. Może mogliśmy odwrócić zaklęcie rzucone przez czarnego idiotę(czyt. Mroka).
-Starowieczna. Jej tytuł nosi nazwę "Periculosum Carminibus Prohibetur" [z łac."Niebezpieczne Zaklęcia Zakazane"]. Mrok nie używałby amatorskiej magii, ani czarów tymczasowych..No i tam zaklęcia są potężne, o czym właśnie się przekonaliśmy.- odpowiedział święty ze smutkiem w oczach.
-Ale jeżeli Mrok ma tą księgę..-zacząłem.
-To niestety nie dowiemy się czy rzucone zaklęcie jest odwracalne..- dokończył mikołaj.
-No to co robimy?- zapytałem z determinacją.
-Jack.. my nie możemy nic zrobić. Pozostaje czekać...- nie no myślałem, że zaraz wybuchnę. Przez niego dziewczyna umiera, a on nic z tym nie zamierza robić?!
North zaczął iść w stronę swojego pokoju.
-Ej, czekaj! Ja dobrze usłyszam, że nic z tym nie zrobisz?! Przecież ona umarła przez nas!- kumulująca we mnie złość po prostu wystrzeliła ze mnie jak torpeda.
-Posłuchaj, nic nie zdziałamy. Pogódź się z tym wreszcie, teraz musimy się zdać tylko na czas- po tych słowach zniknął za drzwiami swojego pokoju gościnnego. Nie rozumiałem jego zahowania.. Niby taki miły i pomocny. Strażnik zachwytu, a teraz mówi, że nie może w niczym pomóc i, że trzeba czekać na jakiś cud..
Chciałem dowiedzieć się czegoś, czy ona się może obudziła.. Wolałem jednak nie przeszkadzać Annie. Było już późno, ale ja nie zamierzałem zmrurzyć oka dopóki Elsa się nie obódzi. To trochę nie fair, że ona przez nas idzie w stronę światła, a my jakby nigdy nic będziemy sobie słodko spać. Ja wierzyłem, że ona się obudzi..
-I co teraz?- zapytałem patrząc z wyczekiwaniem na niego.
-Musimy tu jeszcze zostać. Anna jest w ciężkim stanie, a Mrok może powrócić. Jesteśmy jej to winni za śmierć Elsy. Mogliśmy ją lepiej bronić..- odpowiedział.
-Co on wogóle jej zrobił?- w sumie to nie było wiadomo, dlaczego dokładnie zmarła. Przeczuwłem po prostu, że to wina księcia koszmarów.
-Nic nie pamiętała, więc pewnie wymazał jej pamięć- białobrody zaczął "logikować".
-No, a znasz może jakąś księgę, w której to zaklęcie występuje?- próbowałem się dowiedzieć jak najwięcej.
-Jest wiele ksiąg, w każdej może występować..- no tym to mnie rozczarował.-..ale jest taka jedna, która najbardziej pasuje do zaistniałej sytuacji-nie lubię, jak ktoś się tak bawi!
-No to jaka to księga?- zapytałem. Może mogliśmy odwrócić zaklęcie rzucone przez czarnego idiotę(czyt. Mroka).
-Starowieczna. Jej tytuł nosi nazwę "Periculosum Carminibus Prohibetur" [z łac."Niebezpieczne Zaklęcia Zakazane"]. Mrok nie używałby amatorskiej magii, ani czarów tymczasowych..No i tam zaklęcia są potężne, o czym właśnie się przekonaliśmy.- odpowiedział święty ze smutkiem w oczach.
-Ale jeżeli Mrok ma tą księgę..-zacząłem.
-To niestety nie dowiemy się czy rzucone zaklęcie jest odwracalne..- dokończył mikołaj.
-No to co robimy?- zapytałem z determinacją.
-Jack.. my nie możemy nic zrobić. Pozostaje czekać...- nie no myślałem, że zaraz wybuchnę. Przez niego dziewczyna umiera, a on nic z tym nie zamierza robić?!
North zaczął iść w stronę swojego pokoju.
-Ej, czekaj! Ja dobrze usłyszam, że nic z tym nie zrobisz?! Przecież ona umarła przez nas!- kumulująca we mnie złość po prostu wystrzeliła ze mnie jak torpeda.
-Posłuchaj, nic nie zdziałamy. Pogódź się z tym wreszcie, teraz musimy się zdać tylko na czas- po tych słowach zniknął za drzwiami swojego pokoju gościnnego. Nie rozumiałem jego zahowania.. Niby taki miły i pomocny. Strażnik zachwytu, a teraz mówi, że nie może w niczym pomóc i, że trzeba czekać na jakiś cud..
Chciałem dowiedzieć się czegoś, czy ona się może obudziła.. Wolałem jednak nie przeszkadzać Annie. Było już późno, ale ja nie zamierzałem zmrurzyć oka dopóki Elsa się nie obódzi. To trochę nie fair, że ona przez nas idzie w stronę światła, a my jakby nigdy nic będziemy sobie słodko spać. Ja wierzyłem, że ona się obudzi..
ANNA
Zostałam sama z moją zmarłą siostrzyczką.. Patrząc na nią zapłakanymi łzami uświadomiłam sobię, że od teraz nic już nie będzie tak jak wcześniej. Jedyna bliska mi osoba, która została, właśnie odeszła. Kolejne łzy spłynęły mi po policzku. Przytuliłam ją. Nie mogłam uwierzyć w to, że ona zmarła.., że już nigdy nie powróci.. nie będzie jej przy mnie, gdy będę jej potrzebowała..nie będzię mnie pouczała, dawała lekcji właściwego zachownia godnego księżniczki.. Ja nie chcę żyć bez niej.. Dopiero co ją odzyskałam, a już tracę bezpowrotnie..
Przecież ona na to nie zasłużyła! Ona nawet nic nie zrobiła złego! Dlaczego biedna Elsia nie mogła chociaż przez chwilę wieść normalnego życia?! Łzy leciały już strumieniami. Ja nie chciałam, żeby ona, moja kochana siostrzyczka odeszła na zawsze. Nie, wszystko tylko nie to, proszę...
Godziny leciały nieubłagalnie szybko. Siedziałam prawie cały dzień rozaczając. Ale to nie jest długo w porównaniu z stratą jaką poniosłam. Utrata siostry.. Nikomu tego nie rzyczę. Nawet nie mogłam się z nią pożegnać za jej życia. Ona mnie nie pamiętała, nie wiedziała kim jestem.. To smutne..
Zostałam sama z moją zmarłą siostrzyczką.. Patrząc na nią zapłakanymi łzami uświadomiłam sobię, że od teraz nic już nie będzie tak jak wcześniej. Jedyna bliska mi osoba, która została, właśnie odeszła. Kolejne łzy spłynęły mi po policzku. Przytuliłam ją. Nie mogłam uwierzyć w to, że ona zmarła.., że już nigdy nie powróci.. nie będzie jej przy mnie, gdy będę jej potrzebowała..nie będzię mnie pouczała, dawała lekcji właściwego zachownia godnego księżniczki.. Ja nie chcę żyć bez niej.. Dopiero co ją odzyskałam, a już tracę bezpowrotnie..
Przecież ona na to nie zasłużyła! Ona nawet nic nie zrobiła złego! Dlaczego biedna Elsia nie mogła chociaż przez chwilę wieść normalnego życia?! Łzy leciały już strumieniami. Ja nie chciałam, żeby ona, moja kochana siostrzyczka odeszła na zawsze. Nie, wszystko tylko nie to, proszę...
Godziny leciały nieubłagalnie szybko. Siedziałam prawie cały dzień rozaczając. Ale to nie jest długo w porównaniu z stratą jaką poniosłam. Utrata siostry.. Nikomu tego nie rzyczę. Nawet nie mogłam się z nią pożegnać za jej życia. Ona mnie nie pamiętała, nie wiedziała kim jestem.. To smutne..
Przypomniały mi się wspólne zabawy z naszego dzieciństwa. Zabawy lalkami,często budowałyśmy fortecę z poduszek i koców. Udawałyśmy, że na zewnątrz jest wojna, a my jesteśmy bezpieczne w naszym "schronie". Mimo, iż jesteśmy dziewczynami, bardzo lubiłyśmy strzelać do siebie udawając, że jesteśmy odwiecznymi wrogami. Chociaż obydwie po każdej "bitwie" wychodziłyśmy żywe, to i tak krótka kara nas nie omijała, bo do każdej z tego rodzaju zabaw używałyśmy cennych starych broni ozdobnych. Zawsze, gdy ktoś nas przyłapał na ich podkradaniu wybuchałyśmy śmiechem.
Często też lepiłyśmy bałwana na śniegu lub rzucałyśmy się śnieżkami. Zawsze miałyśmy pomysły na "kolorowe dni", nawet, gdy pogoda na dworze nie dopisywała szczęśliwej aurze. Lubiłam słuchać jak Elsa mi śpiewała lub opowiadała historie. Mimo jej młodego wieku miała wielki talent do tego. Była też artystką. Kochała rysować. Do tej pory mam jej kilka prac, które tworzyła w dzieciństwie.
Nieraz skradałyśmy się do kuchni i wykradałyśmy ciasteczka czekoladowe.
Często też lepiłyśmy bałwana na śniegu lub rzucałyśmy się śnieżkami. Zawsze miałyśmy pomysły na "kolorowe dni", nawet, gdy pogoda na dworze nie dopisywała szczęśliwej aurze. Lubiłam słuchać jak Elsa mi śpiewała lub opowiadała historie. Mimo jej młodego wieku miała wielki talent do tego. Była też artystką. Kochała rysować. Do tej pory mam jej kilka prac, które tworzyła w dzieciństwie.
Nieraz skradałyśmy się do kuchni i wykradałyśmy ciasteczka czekoladowe.
Te wspomnienia jeszcze bardziej wywołały u mnie potok łez.. Ale tylko one mi już zostały. Elsy już nie ma.. To koniec. Wtuliłam się jeszcze w platynowe włosy siostry... Zaraz, platynowe?!
Przeniosłam na nią wzrok. O matko j-jej włosy.. one.. one mają dawny kolor! A-ale jak?
Pobiegłam po chłopców. Zdyszana, ponieważ ich pokoje są na innym piętrze znalazłam ich. Najpierw ruszyłam po Northa, ale Jack też był bo usłyszał moj głos.
-Chłopcy E-elsa.. jej włosy..one mają..dawny kolor!- wykrzyczałam, ale North miał przeciwną minę do mojej, co mnie zaniepokoiło.
-Nie cieszycie się?- zapytałam ściągając brwi.
-Anno.. to znaczy, że czary Mroka, przestały na nią działać..- zaczął North, ale mu przerwałam.
-Jakie czary Mroka? To on istnieje? I co ma wspólnego z Elsą?!-
-Narazie mogę ci tylko powiedzieć, że on kontrolował ją swoimi zaklęciami. Ale skoro one przestały działać to...znaczy, że..- nie mógł się wysłowić, a ja bałam się coraz bardziej jego odpowiedzi.
-To znaczy, że co?-
-..że ona już napewno nie żyje- te słowa trafiły mnie w samo serce. Łzy mi znowu poleciały. Czyli, że już nie ma żadnych szans?
-N-nie to n-nie może b-być prawda!- nie chciałam wierzyć w te słowa. To jeszcze nie koniec.. nie..
-Anno nie łudź się, że ona cudem ożyje, bo tak nie będzie- nie rozumiałam go. Przecież każdy wierzył, że będzie dobrze. Nawet Jack, który nie wiem co ma do Elsi, że jej nienawidził.
-A-ale- tylko tyle teraz udało mi się wydusić. Byłam w rozsypce..
Wyszłam z pokoju i skierowałam się z powrotem do pokoju Elsy.
Leżała tak spokojnie, mimo zupełnie innego wyrazu twarzy. Jakby tylko spała i śniła. Ale to nie prawda. ELSA NIE ŻYJE! Jakoś ciężko było mi się z tym pogodzić. Dlaczego nie można cofnąć czasu? W sumie to nic by takiego nie miało miejsca, gdyby nie ja! Na pierwszym balu z okazji koronacji musiałam jej ściągnąć tą głupią rękawiczkę! Gdybym tego nie zrobiła nie było by drugiego balu, ani ucieczki Elsi! Czyli to moja wina..
Przeniosłam na nią wzrok. O matko j-jej włosy.. one.. one mają dawny kolor! A-ale jak?
Pobiegłam po chłopców. Zdyszana, ponieważ ich pokoje są na innym piętrze znalazłam ich. Najpierw ruszyłam po Northa, ale Jack też był bo usłyszał moj głos.
-Chłopcy E-elsa.. jej włosy..one mają..dawny kolor!- wykrzyczałam, ale North miał przeciwną minę do mojej, co mnie zaniepokoiło.
-Nie cieszycie się?- zapytałam ściągając brwi.
-Anno.. to znaczy, że czary Mroka, przestały na nią działać..- zaczął North, ale mu przerwałam.
-Jakie czary Mroka? To on istnieje? I co ma wspólnego z Elsą?!-
-Narazie mogę ci tylko powiedzieć, że on kontrolował ją swoimi zaklęciami. Ale skoro one przestały działać to...znaczy, że..- nie mógł się wysłowić, a ja bałam się coraz bardziej jego odpowiedzi.
-To znaczy, że co?-
-..że ona już napewno nie żyje- te słowa trafiły mnie w samo serce. Łzy mi znowu poleciały. Czyli, że już nie ma żadnych szans?
-N-nie to n-nie może b-być prawda!- nie chciałam wierzyć w te słowa. To jeszcze nie koniec.. nie..
-Anno nie łudź się, że ona cudem ożyje, bo tak nie będzie- nie rozumiałam go. Przecież każdy wierzył, że będzie dobrze. Nawet Jack, który nie wiem co ma do Elsi, że jej nienawidził.
-A-ale- tylko tyle teraz udało mi się wydusić. Byłam w rozsypce..
Wyszłam z pokoju i skierowałam się z powrotem do pokoju Elsy.
Leżała tak spokojnie, mimo zupełnie innego wyrazu twarzy. Jakby tylko spała i śniła. Ale to nie prawda. ELSA NIE ŻYJE! Jakoś ciężko było mi się z tym pogodzić. Dlaczego nie można cofnąć czasu? W sumie to nic by takiego nie miało miejsca, gdyby nie ja! Na pierwszym balu z okazji koronacji musiałam jej ściągnąć tą głupią rękawiczkę! Gdybym tego nie zrobiła nie było by drugiego balu, ani ucieczki Elsi! Czyli to moja wina..
Siedziałam chwilę przy niej, oczekując, aż się zbudzi..jednak z każdą minutą wątpiłam w to coraz bardziej.
Czas mijał, a ja patrzyłam na trwającą w bezruchu siostrzyczkę. Łzy mi znowu napłynęły. Ale nie pozwoliłam uronić nawet jednej. Musiałam być silna.
Po pewnym czasie drzwi do pokoju otwarły się z hukiem, a ja prawie dostałam zawału. Od razu spojrzałam na winowajcę. Stali tam wszyscy strażnicy marzeń. Nie wierzyłam własnym oczom. Oni istnieją?! Czyli to naprawdę nie bajki? Wróżka zębowa, zając wielkanocny! I piasek! Oni też tutaj są.
-Cz-cześć- więcej zdziwienie mi nie pozwalało wypowiedzieć.
-Dzień dobry Aniu- przywitała mnie wróżka zębowa.- Mów mi ząbek, miło cię poznać- mocno mnie przytuliła, ale , gdy zobaczyła Else od razu zbladła jej twarz.-
Cz-czyli to prawda.. Ona..- przytuliła lekko jej martwe ciało, jakby zaraz miało się rozsypać w proch. Z jej różowych błyszczących oczu poleciały małe przeźroczyste łzy, miniaturowe kopie jej, które dopiero teraz zauważyłam, płakały razem z nią. Znowu potoki łez rozpaczy..
-Cz-cześć- więcej zdziwienie mi nie pozwalało wypowiedzieć.
-Dzień dobry Aniu- przywitała mnie wróżka zębowa.- Mów mi ząbek, miło cię poznać- mocno mnie przytuliła, ale , gdy zobaczyła Else od razu zbladła jej twarz.-
Cz-czyli to prawda.. Ona..- przytuliła lekko jej martwe ciało, jakby zaraz miało się rozsypać w proch. Z jej różowych błyszczących oczu poleciały małe przeźroczyste łzy, miniaturowe kopie jej, które dopiero teraz zauważyłam, płakały razem z nią. Znowu potoki łez rozpaczy..
~Passion forever~
Taaa.....w poprzednim poście było napisane ,,Spokojnie, następny post będzie weselszy,, To według ciebie było wesołe?! Ja się normalnie poryczałam! Do tej pory lecą mi łzy.........biedna Anna :'( Jak tego nie odkręcisz, to znajdę cię i patelnie pójdzie w ruch.......XDXDXDXDXD Czekam na next! Ma być szybko, bo nie wytrzymam tego napięcia!
OdpowiedzUsuńJesteś chłopakiem czy dziewczyną bo masz na imię marti frost
UsuńDziewczyną! No wiesz? XD
UsuńJedyna pozytywna rzecz w calym rozdziale.... :D Hihi
UsuńNext niedługo }~ͺ~{
OdpowiedzUsuńNo ale w tym rozdziale nie było wylewu krwii, więc można go zaliczyć do weselszych xD
Ps. Ja też się baaa..rdzo poryczałam jak to pisałam :'(
Matko ja chce nexa!!! Bo inaczej nie przestanę płakać!!
OdpowiedzUsuńRozdział boski!! Świetnie odpisałaś uczucia Ani, nawet nie wiesz jak bardzo się wzruszylam czytając ten rozdzial ;(
Pozdrowionka i weny!!
O moj Boze, no teraz to naprawde placze. Oby nikt na razie nie wszedl do mojego pokoju. Normalnie nikomu nie udaje sie.... no moze na paru blogach tez sie poryczalam... ale ogolnie nie latwo jest doprowadzic mnie do placzu. A tu tak smutno, ze.... nie wytrzymalam po prostu. ;(
OdpowiedzUsuń