HEJ! PRZED ROZDZIAŁEM CHCIAŁAM TYLKO POWITAĆ NOWĄ CZYTELNICZKĘ Snow Moon! WITAM CIĘ Z WIELGAŚNĄ DAWKĄ MROZ-ZU (aż mi się zimno zrobiło XD)
TERAZ DO WSZYSTKICH:
WIELKIE "I'm sorry." ZA NIEWITANIE NOWYCH CZYTELNIKÓW. OCZYWIŚCIE WITAM (trochę spóźnione) WSZYŚCIUTEŃKICH CZYTELNIKÓW. OD TERAZ RACZEJ BĘDĘ WITAĆ NOWYCH (jak nie zapomnę) ;D.
A TERAZ ROZDZIAŁ !
MIŁEGO CZYTANIA!
ELSA
Szłam powoli. Do zmierzchu jeszcze długo. Postanowiłam sprawdzić czy może białowłosy tam jeszcze stoi. Na plac dotarłam bez problemu. Zaczęłam podchodzić do fontanny. Coraz częściej jednak w głowie zatwierdzał mi się fakt, że to może tylko moje przewidzenie. Ale po co miałabym sobie tam wyobrażać Jacka? Koło źródła wytryskującej wody nie było akurat żadnych ludzi. Zaszłam za tył marmurowej rzeźby i bardzo się zdenerwowałam. Cała tylna część fontanny, łącznie z małą częścią kamiennego chodnika była pokryta szronem! Teraz to mnie zatkało. Czyli on tu był? Ale po co? A może Anka coś chciała? No tak, przecież już wieczór. Pewnie się zamartwia.
Szybko poszłam w stronę zamku. Mogłoby się wydawać, że droga się dłużyła bardziej niż podczas towarzystwa księcia. W końcu dotarłam pod pałacowe mury. Przywitałam się ze strażą pełniącą nocną wartę. Weszłam do środka po czym przystanęłam na chwilę. Zaczęłam się zastanawiać, gdzie może być Anna. Pewnie już po kolacji, więc jadalnia odpada. Jej pokój.. nie. Ona tam nie spędza za dużo czasu. Uważa, że to samo co zamykanie zwierząt w klatkach. A co ja mam powiedzieć?! Ja w mojej klatce musiałam spędzić dziesięć lat.. Dobrze, wspomnienia później. Hmm.. więcej pomysłów nie mam, gdzie rudowłosa może przebywać. To zajrzę jeszcze do mojego gabinetu. W końcu mam trochę zaległości do uzupełnienia.
Idąc korytarzem usłyszałam jakieś szepty. Zaczęłam kierować się w stronę głosów. Dobiegały zza rogu, ale, gdy tam spojrzałam, nikogo nie było. Może to znowu moja wyobraźnia. Westchnęłam zrezygnowana i z powrotem udałam się do mojego biura. Po jakichś dwóch godzinach do drzwi ktoś zapukał.
-Elsa? Jesteś tam?- rozpoznałam ten głos. To Anna.
-Tak jestem, wejdź-
-No, wreszcie cię znalazłam!- krzyknęła uradowana, wchodząc do pokoju.
Przysiadła na granatowym fotelu. Od razu przybrała swój uśmiech.
-Jak było?-
-Gdzie?-
-No, na tym "krótkim" spacerze-
-A.. dobrze. Patrick już wypłynął- siostra podskoczyła. Co jej jest?
-Patrick?! Jesteście na "TY"?!-
Przewróciłam oczami.
-Tak, ale to nic nie znaczy- rzuciłam w obronie. Napewno nie dałaby mi spokoju, gdybym powiedziała jej szczegóły.
-Ale, czy na pewno?- uniosła lekko lewą brew. Przewróciłam oczami.
-Na pewno- zapewniłam.
-Ale, na pe..-
-TAK. NA PEWNO- przerwałam.
-O jaki ładny naszyjnik!- zmieniła temat.-On ci go dał?- zapytała szybko.
-Yhm- tyle wystarczyło, żeby rudowłosa zaczęła "przesłuchanie".
-Iii.. Gadaj, za co on ci go dał?- zagroziła palcem. Trochę chciało mi się śmiać.
-Za "towarzystwo tak pięknej damy" wyrecytowałam jego słowa, ale od razu tego pożałowałam. I po co ja jej to mówiłam?
-Iiiii.. co mu za to dałaś? No, bo przecież coś musiałaś, no nie?-
-Tak. Dałam mu buziaka w policzek- odpowiedziałam jakby nigdy nic.
-Co?! Tu musi być coś więcej niż zwykła znajomość! Elsia ma chłopaka!! Wykrzyczała na cały głos.
-Anka! Cicho, bo jeszcze ktoś te twoje kłamstwa usłyszy!-
Ona tylko chichotała. Matko! Czy ona zawsze musi zmyślać?!
Spojrzałam na zegarek.
-Idź już spać- postanowiłam. -Ja też idę-
Pożegnałyśmy się. Ja ruszyłam do mojej komnaty. Wzięłam długą kąpiel żeby odstresować się od bredzeń Anki.
Gdy wyszłam, ubrałam białą suknie nocną i rozczesałam mokre włosy. Umyłam zęby, po czym opuściłam łazienkę. Przekryłam się kołdrą, ale nie mogłam zasnąć.
Myślami przywołałam księcia Patricka. Był inny, może nawet lepszy. Mimo, że ma podobne poczucie chumoru do Frosta, różnią się. Przy szatynie nie nie myślę o smutkach, nie potrafię. Jack, on jest tylko tu służbowo. Sama nie wiem, czy mnie lubi. Przecież jeszcze przed moją śmiercią nienawidził mnie. Muszę z nim porozmawiać, ale napewno nie przy Annie. Jeszcze sobie znowu coś ubzdura, a ja nie mam ochoty tego wysłuchiwać.
Wkońcu nie wiem jak, zasnęłam.
* * *
Obudziłam się w nienajgorszym nastroju. Tym razem nie dręczyły mnie koszmary. Hmm.... to dziwne.. Mrok odpuścił?
Spojrzałam na zegar. Było po szóstej. Poszłam do łazienki. Po powrocie znowu nie mogłam zdecydować się co do ubioru. Po długich namysłach wybrałam błękitno-turkusową sunknie do kolan. Tył kreacji był wydłużony, a końce przyozdobione małymi mieniącymi się kryształkami lodu. Cała suknia była na rękaw trzy czwarte. One jak i brzeg dekoldu były prawie przeźroczyste. To jeden z moich wytworów przy użyciu mocy. Makijaż tego dnia był w barwach błękitu, a usta ciemnej czerwieni.
Włosy zaplotłam w luźnego warkocza z tyłu głowy. Wyszłam na korytarz. Powolnym krokiem kierowałam się w stronę jadalni. Cieszyłam się, że żyję. Nie wiem jak mam im to wynagrodzić. Mimo, iż moje życie nie należy do tych bajkowych, to i tak jest jak piękne pasmo jasnych barw na niebie. Mrok nie zabierze mi szczęścia, bo tak chce. Będę walczyła do końca. Drugi raz mnie nie zabije!
Podczas myśli już dotarłam pod drzwi jadalni. Weszłam do środka i byłam przeszczęśliwa. Jestem pierwsza! Nareszcie! Usiadłam na jednym z drewnianych ciemnych krzeseł z czerwonymi poduszeczkami przywiązanymi do siedzenia. Długo nie czekałam na towarzystwo. Po około sześciu minutach drzwi otworzyły się z hukiem, a moim oczom ukazała się nasza "parka".
-Witaj królowo- zwrócił się do mnie Kristoff.
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się. Pokazałam niepewnym wzrokiem na radosną Anne. Co prawda, ona prawie zawsze jest uśmiechnięta, ale teraz to wyglądało trochę jak.. choroba?
-Szykuje dla ciebie małą niespodziankę- odpowiedział też radosny, ale nie w takim stopniu jak moja siostra.
-I ty o niej wiesz?-
-No, a czemu miałbym nie wiedzieć? Ania to moja dziewczyna. W tym momencie jego uśmiech na ustach powiększył się i dorównał niebieskookiej. Dałam sobie z nimi spokój i odwróciłam wzrok. Do sali wszedł Jack.
-Dzień dobry- powiedział i skołowany popatrzył na "nienormalną" dwójkę.
Skinęłam głową i jakby bezgłośnie powiedziałam "nie wiem co im dzisiaj się stało."
Usiadł na swoim miejscu- krzesło ode mnie. Śniadanie przeminęło w ciszy. Dopiero po nim Anka wstała i podeszła do mnie. Naprawdę bałam się jej. Trzęsła rękoma, a jej uśmiech wogóle nie znikał.
-Chodź! Ucieszysz się- zachęciała mnie. Ja po niedługich namysłach typu "za i przeciw" wstałam i ruszyłam za Anką. Doszłyśmy do bram. Anna uchyliła lekko ciemne jak mocna kawa ogromne drzwi we wzory Arendelle w barwie jaśniejszej o dwa odcienie i coś sprawdzała. Po chwili znów ustała koło mnie. Drzwi otworzyły się. Stała w nich jakaś dziewczyna w krótkich lekko postrzępionych szatynowych włosach. Widziałam dobrze zielone, duże oczy i cerę na pół ciemną. Miała na sobie jasną różową sukienkę na krótki rękaw i różowe pantofenki.
-Elsa!!- nieznajoma rzuciła mi się na szyję. Anna chyba zauważyła moje zdezorientowanie, bo odciągnęła szatynkę na bok.
-To jest nasza kuzynka Roszpunka. Księżniczka z królestwa Corona- przedstawiła ją, a ona pomachała przyjaźnie dłonią.-Nie pamiętasz jej, bo podczas jej odwiedzin ty.. siedziałaś w swoim pokoju-
-Miło mi cię poznać- nie wiem czy w to wierzyć. No, ale po co Anna by mnie okłamywała? Zresztą.. przyjrzałam jej się bliżej. Jej rysy twarzy były dość podobne do moich i trochę do Anki.
-To..- zaczęła kuzynka.-Może gdzieś się przejdziemy?- zapytała.
Razem z siostrą pokiwałyśmy głowami na znak "Tak".
-O, poczekaj! Chodź przedstawię ci mojego chłopaka- rudowłosa pobiegła w kierunku drzwi od jadalni. Ruszyłyśmy z nią.
-To Kristoff! Mój chłopak!- wyglądała na radosną. Widać bardzo się cieszy, że są razem.
-Miło mi cię poznać- skierował się do Roszpunki.
Ona się uśmiechnęła.
-Myślę, że będę twoją druchną na ślubie- szepnęła do Anki.
-Jeżeli ja na twoim z Flynnem- puściła jej oko. Czuje, że dużo mnie ominęło..
-A, to jest Jack- wskazała na białowłosego, który jeszcze był w jadalni.
-Cześć!- krzyknęła w jego stronę.- Ej, ale zaraz.. Ja ciebie kojarzę! .... ale skąd? A no tak! Z takiej książki dla dzieci! Chwila.. - teraz popatrzyła na niego z wytrzeszczonymi oczami.-Ty jesteś Jack Frost-
-Ha, czyli nie tylko dzieci wierzą w bajki- widać było zadowolenie na jego twarzy.
-To idziemy?- zapytała mnie i siostrę.-Ej, zaraz, a Elsa ma jakiegoś swojego adoratora?- zapytała podekscytowana.
-Nie. Narazi..-
-Ma!- przerwała Anka, a wszyscy spojrzeli się na nią z miną "serio?", nawet ja.
-A kto to?- zapytała zielonooka.
-Patrick. Książe królestwa Lanfroon!- oby dwie zaczęły piszczeć z radości, tylko ja stałam obok i trzymałam się za głowę. Ona tak serio? Muszę się wyplątać z tego kłamstwa.
Kątem oka widziałam Frosta patrzącego na mnie.
-Cisza- powiedziałam, ale to nie pokutkowało. Spróbowałam jeszcze raz tylko głośniej.-CISZA!- krzyknęłam na całe gardło. Dziewczyny się uspokoiły i teraz patrzyły się na mnie cztery pary oczu.-On nie jest moim chłopakiem- wyjaśniłam mając nadzieje, że to pomoże. Myliłam się.
-Oj, przestań- powiedziała Anna.- przecież dostałaś od niego naszyjnik, no i dałaś mu całusa!- Super! Teraz wiedzą o tym wszyscy! Zabiję ją..
-W policzek- chciałam to wszystko wyprostować.-I to było podziękowanie za podarunek-
-Ta.., jasne. My tam wiemy swoje- popatrzyła na kuzynkę. Ona przytaknęła. Oj, coś czuję, że z nimi będzie ciężko....
-Dobra, chodźmy gdzieś- one tylko dalej się uśmiechając poszły za mną.
-To gdzie chcecie iść?- zapytałam.
-Hmm.. Do ogrodu!- zaproponowała Anna.
-Możemy tam- zgodziła się Roszpunka.
Będąc już na miejscu, przysiadłyśmy na mojej huśtawce. Była dość duża, by nas pomieścić.
-To.. może opowiesz mi swpją historię? I co to za Flynn?- uniosłam jedną brew.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE SZYBCIEJ. TRZYMAJCIE SIĘ ZIMNO :D
~ Passion forever ~
Jak nigdy Anka i Punka mnie wkurwiły xD
OdpowiedzUsuńGdybym była na miejscu Elsy, obydwie dostałyby po gębach xD
Taka ja xd
Rozdział genialny
Pozdrawiam i
Pa!
~I.Q.~
P.S. pielfsaaaaaaa xd
UsuńTa wyżej ma rację.
OdpowiedzUsuńJa bym przybiła im piątkę
W twarz
Krzesłem
Obrotowym
Wiem. Sama bym tak zrobiła XD
OdpowiedzUsuńAle Elsa jest królową i niestety to nie wypada :C
ps. dzienki za komcie ^.^
You're welcome :* [chyba się to tak pisze xD]
UsuńOi tam nie wypada... :D na moim blogu Elsa zaczęła chodzić z facetem, którego znała jakiś jeden dzień... i wybuchła na niego!! xd
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno, ale ostatnimi czasy jestem coś nie w formie...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny...!
Dziewczyny mają rację!
No weź się nade mną zlituj i niech Elsa i Jack porozmawiają!!!!
Delikatnie mówiąc, Elsa powinna im po gębach przywalić! Patric nie jest i co najważniejsze NIE BĘDZIE chłopakiem Elsy! Ja się na to nie zgadzam!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na next! Weny!
Q takich sytuacjach jak ta to moja Elsa by się cieszyła, że Anka zginęła; _;
OdpowiedzUsuńWeny!
Witam witam i o zdrowie pytam :) sroki że tak późno ale i tak całe dnie spędzam na czytaniu blogów i no... nie nadążam czytać ;) a do tego założyłem własnego bloga i muszem pisać (nie chcę żeby to wyglądało jak reklama więc nie dam linka) co do rozdziału super extra fajny jelsa ma być i kuzynki po mordzie zdzielić trza (anka i punzie) komy krótkie bo pisze na tel jak jakieś błędy to sory na słownik nic nie poradzę jak przeczytalam twoje słowa to mi też się zimno zrobilo XD pozdrawiam ;) (takie ładne przywitanie)
OdpowiedzUsuń