CZEŚĆ! CHCIAŁAM WAM ZAINFORMOWAĆ (CHOCIAŻ NIEKTÓRZY PEWNIE TO WIEDZĄ), ŻE ANONIMY TERAZ TEŻ MOGĄ KOMENTOWAĆ ^^
TYLKO MAM PROŚBĘ. NIECH ANONIMY SIĘ PODPISUJĄ, ŻEBYM WIEDZIAŁA ILE ICH JEST. Z GÓRY DZIENKUJĘ !
DOBRA CZAS NA ROZDZIAŁ.
MIŁEGO CZYTANIA!
JACK
(Od momentu, jak Anna wybiegła z pokoju Northa)
Chwilę jeszcze patrzyłem w miejsce, gdzie przed minutą stała Anka. Wiadomości, których niedawno się dowiedziałem, musiały powoli zakodować się w moim mózgu. Nie zauważyłem podchodzącego Northa.
-Wszystko w porządku, Jack?- zapytał.- ..bo wiesz.. Gapisz się w podłogę z dobre dwadzieścia minut- dopiero teraz się ocknąłem.
-Co? Aa.. tak,tak...- jednak chyba go nie przekonałem, bo zaczął mi się uważnie przyglądać. Odeszłem parę kroków do tyłu.
-Jack, wiem, że ciężko ci się pogodzić z tym, że ktoś umarł przez nas, ale najwyższa już pora odpuścić- ja go nie słuchałem. Czemu oni ciągle powtarzają, że ona UMARŁA?! Przecież to nie prawda! Elsa żyje.
-Może chodźmy poszukać tamtego chłopaka. Wydaje mi się, że jest bliski księżniczce. A ona potrzebuje teraz właśnie takiego wsparcia- wyszliśmy na korytarz. Jednak zamiast spotkać tego blondyna, natrafiliśmy na.... zębuszkę?! Co ona tu robi?
-O cześć chłopcy- przywitała nas promiennym uśmiechem.-Szukaliśmy was- popatrzyłem na nią pytająco.
-Szukaliście?- podkreśliłem ostatnią sylabę. Ząbek spojrzała się za siebie.
-O jeny gdzie oni są?- zaczęła się rozglądać. Po chwili naszym oczom ukazali się kangur (czyt. zając wielkanocny) i piasek.
-Skąd wy tu-
-Jeden Yeti nam powiedział- przerwała Northowi.
-Ale co tu-
-Księżyc kazał nam tu przyjść i, że mamy wziąść ze sobą starą księgę piaska o odwracaniu jakiś tam zaklęć zakazanych- momentalnie zesztywniałem. Popatrzyłem na Northa. W jego oczach tak jak w moich była nadzieja.
-No, ale gdzie Elsa? Chcę się z nią przywitać- westchnąłem. Ząbek i reszta niedawno przybyłych chyba to zauważyli.
-Ząbek..- w moich oczach pojawiła się prawdziwa łza. Przypomniało mi się, gdy pierwszy raz zobaczyłem czarnowłosą.., znaczy teraz to platynowłosą w ogrodzie płaczącą tymi dziwnymi łzami koloru czerni i jarzącej czerwieni. Ledwo trzymała się, by nie upaść..
Naszczęście chyba nikt tej kropli bezsilności w moim oku nie spostrzegł.-Elsa..ona n-nie żyje. Mrok ją zabił..- widziałem jak mina ząbek zrzedła.
-C-co? T-to nie prawda. Żartujecie, prawda?- do odpowiedzi wystarczyły jej nasze głowy zwieszone na dół.-To nieprawda! Wiecie, że nie wolno tak kłamać? Zaprowadźcie mnie do niej, teraz!-pierwszy raz widziałem ją jak tak krzyczała. Zdawała się coś nie wierzyć w naszą prawdę.
-Dobrze, ale jest z nią jej siostra Anna-
-No to prowadźcie, lubie zawierać nowe znajomości, a bym zapomniała- powiedziała coś w "swoim" języku, a zaraz potem do nas nadleciało kilkadziesiąt małych kopii Ząbka.
-One też chciały się z nią przywitać- odpowiedziała na pytającą twarz świętego.
Ruszyliśmy w stronę białych drzwi w błękitne śnieżynki. Otworzyłem je. Anna, która usłyszała nas patrzyła chwilę, po czym powiedziała
-Cz-cześć- była zaskoczona.
Wróżka od razu podleciała do niej, a za nią jej małe stadko.
-Dzień dobry Aniu-przywitała ją z szerokim uśmiechem.-Mów mi Ząbek, miło cię poznać. Po czym ją mocno przytuliła. No, ale za nią był horrorek, więc gdy tylko ujrzała Elsę bez jakich kolwiek oznak życia, momentalnie zbladła.
Cz-czyli to prawda.. Ona..- przytuliła lekko jej martwe ciało, jakby zaraz miało się rozsypać w proch. Zaczęła ronić łzy, miniaturowe kopie jej, które wyjrzały zza kolorowych skrzydeł, płakały razem z nią. Znowu potoki łez rozpaczy....
-Ale jak?- zębuszka chyba się tym przejęła.
-Mrok- powtórzył North.-Panował nad nią dzięki czarnej magii, ale chyba da się ją uratować- wszyscy spojrzeliśmy na niego z wyczekiwaniem. A Anka to by mu tym zniecierpliwieniem oczy wydłubała.
-Zając daj księgę- w tym momencie podszedł do nas kangur i piasek. Ten pierwszy dźwigał jakąś starą książkę. Wyglądał jakby mu zaraz powietrze poliki miało wysadzić. Powstrzymałem się jednak teraz od komentarzy i przystanąłem na cichym śmiechu.
-Anno, ta księga może uratować twoją siostrę- w oczach rudowłosej dało się dostrzec kiełkującą nadzieję.
-Wystarczy tylko poszukać odpowiedniego zaklęcia..- zaczął wertować strony. Nic jednak nie mógł znaleźć.
-Piasek, to twoja księga. Czy jest może coś o utracie pamięci?- złoty ludek pokręcił głową z grymasem.-Hmm.. A o kontroli nad kimś?- piasek pomyślał, ale Anna mu przerwała.
-Ej, a-ale przecież ona.... no tak!- dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że myślała na głos.
-Coś się stało?- zapytał North.
-Tak. Elsa.. o-ona przecież mdlała kilka razy-
-I?- zapytałem. Nie wiedziałem o co jej chodzi.
-I po każdym przebudzeniu traciła pamięć- zdawkowała.
-No tak al-
-Po każdym przebudzeniu. Czyli wtedy mdlała- przerwała mi.- Czy podczas takiej utraty przytomności można mieć wizję, albo na przykład być podświadomie gdzie indziej?-
Wszyscy oprócz mnie pokiwali jej potwierdzająco. Ja nie kumałem o co w tym chodzi.-Czyli Elsa mogła mieć takie wizje, albo mogła... umrzeć podświadomie będąc gdzie indziej- wszyscy popatrzyliśmy się na nią z niedowierzaniem.-Co? Ja też umiem myśleć!- pokazała nam język.
-Anno to ma sens, ale jak do tego doszłaś?- zapytał North.
-Logika. Bo przecież nikogo nie można zabić na taką odległość. Nawet zaklęciem-
czyli jednak ruda potrafi być mądra..
Piasek wepchnął się przed nas i zaczął śledzić litery na szarych stronicach pobladłej granatowej księgi. Po kilku minutach bezczynnego wgapiania się w ludka, na jego twarzyczce pojawiła się radość.
Podał zbiór świętemu, a ten zaczą się wczytywać w lekturę.
-Przemieszczanie się podświadomie poprzedzone utratą przytomności. Dzieje się to, gdy nieprzytomny ma jakiś kontakt cielesny z dokonującym przemieszczenia. Osoba ta ma władzę nad swoją ofiarą. Również wtedy te osoby mogą się porozumiewać lub ranić. Wszelkie uszkodzenia zadane podczas przemieszczania się podświadomego urzeczywistniają się w świecie realnym. By odwołać wszystko co działo się podczas takowej czynności, należy ofierze podać roztwór (składniki na końcu tekstu). Należy go nałożyć na czoło połączonego/połączonej. To jednak nie koniec. Rany znikną, ale sam kontakt będzie nadal aktywny. Aby go zlikwidować trzeba znaleźć źródło i sparzyć je płomieniem ognia-potem zaczął czytać składniki na wywar.- pięć łez najbliższej osoby, garść proszku na amnezję i trzy listki pierworodki wolnej(świeże).
Wszysko zmielić na proch i zalać małą ilością uświęconej wody-
-Ale skąd my weźniemy te składniki?- zapytał kangur.
-Łzy mamy- popatrzył na Anke.- Chyba całego zasobu nie zużyłaś- uśmiechnęła się.-A proszek na amnezję i liście pierworodki wolnej to-
-Mamy- przerwała mu rudowłosa.
-Serio? Skąd?- zapytałem. Oni mają w tym zamku takie rzeczy?!
-Niedaleko mieszka szaman. To w pewnym sensie rodzina mojego chłopaka Krostoffa. Na pewno to ma-
* * *
Czekaliśmy na Northa i piaska w sypialni Elsy. Od czasu do czasu każdego wzrok chociaż kilka razy padł na zmarłą lub zaschnięte na jej bladej twarzy krople bólu. Wyglądały przerażaąco.
W końcu przyszedł mikołaj, a koło niego nadleciał ludek na złoto-srebrzystej chmurce.
-Macie?- zapytała Anna.
-Tak- North pokazał triumfalsko bordową miseczkę porcelanową.
-Tylko nie wylej- ostrzegła Ząbek. Jej miniaturki latały po całej przestrzeni pomieszczenia.
-Spokojnie- zapewnił nas. Podszedł do leżącej Elsy.
-M-mogę ja?- zapytała niepewnie je siostra.
-Oczywiście- święty podał jej naczynie z roztworem. Ona ostrożnie ujęła je trzęsącymi się z nerwów rękoma. Spojrzała kątem oka na Kristoffa, który też tu był. On uśmiechnął się do niej typem"Nie bój się, dasz radę, wierzę w ciebie." Ruszyła na przód i przysiadła na łóżku obok siostry. Nadal trzęsącymi się rękoma potrząsnęła lekko naczynie, mieszając dokładnie na pół gęsty roztwór.
Przybliżyła bordową miseczkę do głowy zmarłej. Zgarnęła z czoła platynowe pasma grzywki. Odetchnęła głęboko i rozlała zawartość porcelany na białe czoło. Odczekała chwilę. Nic się nie stało. Westchnęła.
-To miało ją uratować- jej oczy zaszkliły pole widzenia. Zeszła z łóżka i skierowała się do wyjścia. Kristoff podszedł do niej.
-Gdzie idziesz, kochanie?- jego głos wydawał się być zatroskany. Anna odwróciła się i kątem oka spojrzała na w dalszym ciągu sztywną siostrę. Załkała cicho.
-Uspokoić się. Proszę pilnujcie Elsy- w jej głosie było słychać załamanie.
Minęła próg i wychodziła na korytarz.
-Anna?-
I Z TYM WAS ZOSTAWIAM XDXDXD.
PS.PRZEPRASZAM ZA NIEWSTAWIENIE WCZEŚNIEJ TEGO ROZDZIAŁU I ZA WOLNĄ AKCJĘ. BĘDZIE SZYBSZA :). BYŁA BY TERAZ SZYBSZA, ALE CHCIAŁAM WAS WKURZYĆ NIEWIEDZĄ KTO TO POWIEDZIAŁ xP
~ Passion forever ~
"czyli jednak ruda potrafi być mądra.." <-> ejj.. rudy to jeden z dwóch moich naturalnych kolorów! [jak byłam mała miałam rude włosy xd więcej na Kocim Życiu]
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że ostatnią kwestię powiedziała Elsa... ewentualnie któryś z ludzi tam będących [nie. chmurka wleciała i powiedziała] :D
ROZDZIAŁ ZAJEBISTY <3
Pozdrawiam i
Pa!
~I.Q.~
Ja do rudego koloru włosów nic nie mam.
OdpowiedzUsuńTo zdanie było z perspektywy Jacka i mu chodziło ogólnie o Anne, a tam tak pisze, bo poprostu tak ją nazwał.
Ps. Cieszę się, że rozdział się podoba :)
Wiem, to było tak dla żartów xd
Usuń(: podoba, a jak :)
~I.Q.~
TO ELSA! TO NAPEWNO ELSA! NA 1000000000000000000000000000000% Ona żyję! NAPEWNO! Świetny i dosyć smutny rozdział! Czekam na szyyyyyyyyyyyyybki next! Weny!
OdpowiedzUsuńTak, z cala pewnoscia zgadzam sie z Marti Frost! To musi byc Elsa, no bo kto inny? No i etraz masz ci los, musze czekac zamiast przeskoczyc do nastepnego rozdzialu i czytac alej. No coz.... w kazdym razie informuje, ze na moiim blogu pojawil sie w koncu ten nieszczesny 24 rozdzial :)
OdpowiedzUsuńJuż idę czytać ;)
OdpowiedzUsuńELOELO!! JA TU JESTEM XDD WALACJE MIAŁAM O TYLE XD! CUDOWNY ROZDZIAŁ NO ALE JUŻ KURDE WEŹ! ELSA MA ŻYĆ. MA MIEĆ DZIECI Z JACKIEM I W OGÓLE XD (upaly m.in. 42stopni -bo to włochy - źle na mnie zadziałały; _;)
OdpowiedzUsuń