NIEWAŻNE INFORMACJE ;+
Cześć chciałam się czymś pochwalić, a mianowicie
Kto mógłby być Elsą ? Ja! W quizie wyszło mi, że pownnam przefarbować włosy na kolor platynowy(co rozumiem bo jestem naturalną ciemną blondynką) i powinnam mieszkać w lodowym pałacu!
O Boż.. jestem taka szczęśliwa!!
Ps.sory, ale musiałam się pochwalić.a Dobra bo się rozpisałam. Czas na rozdział!
JACK
Pośpiesznie wzleciałem w górę i ruszyłem prosto do zamku. Podczas szybkiego lotu wiatr rozwiewał mi moje i tak wiecznie rozczochrane włosy i przyjemnie ochładzał i tak chłodną twarz. Spojrzałem kątem oka na czarnowłosą. Jej wyraz twarzy zastygł w grymasie bólu. Oczy miała na wpół przymnknięte, z których jeszcze teraz pojedyńczo wymykały się łzy raz czarne, raz czerwone. Musiała cierpieć.. ale dlaczego? Dlaczego ktoś ma cierpieć za nas? Mrok chce zabić nas, a jak narazie tylko Elsie robi krzywdę. Wylądowałem w mojej sypialni, ponieważ wszystkie inne okna były zamknięte, a przy wejściu głównym stała straż. Wyszedłem na korytarz i... sam nie wiem co. Wszystkie drzwi były takie same. "No to super" pomyślałem. Postanowiłem po kolei obchodzić piętra. Szło nawet szybko, ale, na drugim już nie. Zaczęły kręcić się służące. Moja dalsza wędrówka przypominała trochę jakby grę komputerową [ chodzi o to, że raz musiał latać, chować się lub szybko biec- dop. aut.]. Będąc na czwartym piętrze odetchnąłem spokojnie, bo było pusto. Obszedłem już prawie cały korytarz i nie zauważyłem nic szczególnego. Dopiero, gdy już miałem udać się w lewą zacienioną stronę, moją uwagę przykuły jakieś białe drzwi na końcu prawej części. Zacząłem iść w tamtą stronę. Stojąc już przed nimi dostrzegłem, że na jasnym drewnie są namalowane błękitne śnieżynki. To na pewno musiał być ten pokój. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.Ujrzałem napradwę bogate wnętrze. Szybko się rozejrzałem i znalzłem duże łóżko. Obramowanie było purpurowe przechodzące w ciemny fiolet pościel była biała, jakby z śnieżnego puchu. Ułożyłem na nim ostrożnie Else. To w końcu przez nas- strażników marzeń ona cierpi, więc chciałem pomóc. Ruszyłem do łazienki i wyszłem z ręcznikami papierowymi. Zacząłem delikatnie wycierać jej kolorowe łzy z policzków. Ku mojemu zdziwieniu rany bólu nie schodziły, tylko leciały jeszcze intensywniej. Szybko odłożyłem brudne reczniki papierowe na komódkę za mną. W duchu modliłem się by Anna i North już wrócili. W sumie to dziwiłem się, że jeszcze ich nie ma. Nie chciałem patrzeć na jej męczarnie. Wyszedłem na balkon. Daleko było widać góry. Zapatrzyłem się w nie i nawet nie usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi. Wróciłem do rzeczywistości dopiero, gdy ktoś zaczął płakać. Odwróciłem się i pierwszy chyba raz cieszyłem się, że widzę Northa. On był mądrzejszy ode mnie (wiem, nie wierzyciecie pewnie, że ja to powiedziałem..), więc mógł coś wiedzieć jak pomóc ledwożywej Elsie. Wszedłem z powrotem do środka. Widziałem Anne, która zalana łzami klęka koło nieprzytomnej siostry. Podszedłem do świętego, miał zmarszczone brwi.
-To Mrok- powiedziałem patrząc tak jak białobrody na czarnowłosą.
-Wiem-
-Ale to nasza wina- kontynuowałem spokojnie.
-Wiem- powoli wkurzały mnie jego wypowiedzi. North podszedł do rudowłosej, a ja za nim.
-O-ona z teg-go wy-jdzie, prawda?- księżniczka Arendelle nie odrywając oczu od krwawych plam na ciele siostry zapytała łkając.
-Anno.. ja..nie wiem..-North spuścił głowę. Dziewczyna nie miała sił na kłótnie. Elsa na prawdę wyglądała jakby zostało jej kilka sekund życia. Jej skóra jeszcze bardziej pobladła, prawie zlewając się śniżnobiałą pościelą. Usta pełne i śliwkowe, teraz jakby sine. Nieliczne brązowe piegi nabrały koloru i w tej chwili były bardzo widoczne. Oczy czarne, gdzieniegdzie jednak przedostawał się jasny turkus. Wyglądało to tak jakby Elsa próbowała walczyć z czarami Mroka, który jednak swoją osobą budził postrach, więc napewno by nie potraktował jej jakimiś krótkotrwałymi zaklęciami.
Ogólnie
Ania roniła co raz więcej łez, ale nie bez powodu. Czuła, że traciła ostatnią osobę, która jej została po śmierci rodziców. Jednak jakaś cząstka jej podpowiadała, że to nie prawda, Elsa niedługo się obudzi zdrowa, powróci jej pamięć i wszystko już będzie dobrze. Jednak na razie nie miała zamiaru się odrywać od nieprzytomnej siostry..
North i Jack natomiast mieli ochotę zniszczyć kolejny raz Mroka. Za jego występki należało go już dawno zniszczyć..
Ale gdyby strażnicy marzeń od początku lepiej pilnowali małej Elsy, to teraz nawet by nie było Mroka. On powstał tylko dzięki strachu młodej królowej. Teraz się obwiniali o jej krzywdę.
Jack
Trwaliśmy tak w ciszy. Tylko jęki Anny od czasu do czasu przerywały milczenie.
Nagle do pokoju wpadł jakiś zbudowany blądyn.
-No hej- powiedział patrząc na nas po kolei.-A co to za zebranie Aniu?- podszedł do rudej. Nie potrzebował pewnie żadnej odpowiedzi. Wystarczyło, że spojrzał przed niebieskooką. Również zamarł w milczeniu jednak bardziej był zdziwiony. Przytulił mocno Anię, a ona wypłakała mu się w czarną koszulę.
ELSA
Ostatkiem sił uchyliłam lekko oczy i zobaczyłam, że Jack mnie podnosi z ziemi. Wiedziałam co się dalej stanie, zaraz stracę przytomność. Jednak przed tym wielki ból.
Wychrypłam jedynie "przepraszam", coś mi kazało to powiedzieć. Potem zamknęłam oczy, czekając na dalszy ciąg męk.
* * *
Znajdowałam się na jakiejś polanie, ale ona raczej przypominała początek piekła. Czarne podłoże, a wokół ciemność. Dalej było jakby jezioro, ale krysalicznie źródlaną wodę zastępowała rzażąco czerwona lawa.Wyglądałam tak jak rano, ale nie miałam na policzkach śladów po tych czarno-czerwonych łzach. Czułam się jednak znacznie gorzej. Bolał mnie kark i głowa. Szczerze to ledwo chodziłam. Zaksztusiłam się czarnym popiołem. Szłam dalej ostatkiem sił w nogach. Nie wiedziałam dokąd zmierzam. Nagle zatrzymałam się tuż nad przepaścią. Co robić? Przypomniałam sobie, że przeciesz mam moc lodu, pomyślałam, że po prostu stworzę lodowy most, musiałam to umieć.
Unosłam trzęsące się od braku sił ręce i próbowałam wykrzesać trochę lodu, ale niestety nic nie wyszło. Nie miałam energii.. Co ja teraz zrobię? Stałam tak i patrzyłam na przepaść nie wiedząc co dalej.
-Witaj Elso- usłyszałam głos za mną, nie spodziewałam się go, więc tak się zlękłam, że prawie spadłam w ciemną odchłań. Odwróciłam się.
-Mrok..- powiedziałam z obrzydzeniem, ale można było wyczuć nutkę strachu.
-A kto by inny- zaśmiał się oschło.
-Coś ty mi zrobił?!-
-Ależ po co się tak unosić, spokojnie moja droga- mówił tak spokojnie,że aż doprowadzał mnie tym do szału.
-Po co tu jestem?! Mów!- już nie wytrzymałam.
-Jeżeli umrzesz, nie powiesz strażnikom marzeń o tych znakach na karku. Ale wiesz co? Nie chce zabijać osoby z amnezją- wycelował we mnie rękoma, między nimi utworzyła się biała błyszcząca kula. Trafił nią we mnie. W jednej chwili powróciły do mnie wszystkie wspomnienia, moje wspomnienia.. , a przy tym ogromny ból głowy. Nie zdążyłam powstrzymać księcia koszmarów. Zaczął się śmiać i trafił we mnie kulą koszmarów. Zaczęłam spadać do przepaści pochłoniętej ciemnością. Zdążyłam jeszcze tylko usłyszeć głos Mroka, który mówił "Żegnaj Elso" i zobaczyć jego oddalającą się sylwetkę.
Stało się, ciemność mnie pochłonęła. Czułam, że łamią się wszystkie moje kości.
Tylko dlaczego musiałam umrzeć tak młodo?..
Już nie zobaczę Ani..
Zamknęłam bezwładnie załzawone łzami powieki..
Hej! ROZDZIAŁ SMUTNY, ALE PROSZĘ NIE OPUSZCZAJCIE TEGO BLOGA, BO NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE WESELSZY!!
:)
A I DODAŁAM DWA ZDJĘCIA ELSY GDY BYŁA NA PÓŁŻYWA.
PROSZĘ NIE BIJCIE, ŻE BRZYDKIE, BO DOBRZE O TYM WIEM. POPROSTU ROBIŁAM JE DZISIAJ NA SZYBKO I CHCIAŁAM, ŻEBYŚCIE WIEDZIELI JAK ONA MNIEJ WIĘCEJ WYGLĄDAŁA.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ NIEDŁUGO. I TU WAS ZASKOCZĘ..- Z UDZIAŁEM ELSY. HMM.. TERAZ SIĘ ZASTANÓWCIE CO SIĘ STAŁO, ŻE ŻYJE. PRZECIEŻ MROK JĄ ZABIŁ.
CZEKAM NA POMYSŁY C :
~Passion forever~
Faktycznie rozdział smutny. Przypuszczam, że to był po prostu sen i dlatego Elsa żyje. Wiesz, jak czytałam ten ostatni fragment to pomyślałam, że Mrok będzie chciał, żeby Elsa uwiodła Jack'a, żeby on się w niej zakochał, a potem żeby ona go zraniła, żeby on cierpiał i tak dalej. Nie wiem skąd mi się to wzięło.... Na moim drugim blogu jest next. Rozdział fajny poza paroma małymi błędami. Czekam na next i życzę weny!
OdpowiedzUsuńPs. Co z nominacjami do LA?
Matko.... ile "żeby".... i co ze mnie za pisarka jak użyłam tego słowa chyba z pięć razy? heh.
UsuńTutaj cię zaskoczę, bo to nie był sen.
OdpowiedzUsuńI spokojnie to dopiero ósmy rozdział. Jeżeli chcsz mogę wykorzystać twój pomysł.
Nominacje, no tak, to chyba jutro ;)
A co to za "błędy", o których mówiłaś?
Na przykład piszesz, że Elsa ma czarne oczy z prześwitami turkusu (czy jakoś tak), a potem używasz wobec niej określenia "niebieskooka" ^^ I dziwne jest dla mnie określenie "zbudowany blondyn" (a tak btw to napisałaś przez "ą"). No bo... każdy jest zbudowany.... dobrze, źle, ładnie... To tak jak z pogodą. Jest ładna, brzydka, ale zawsze jest.
UsuńNo, przepraszam, że Cię tak "łapię", ale myślę, że Ci się to trochę przyda ^^
Super rysunki ^^
OdpowiedzUsuńRozdział też <3
"Znajdowałam się na jakiejś polanie, ale ona raczej przypominała początek piekła. " <- Elsa mnie odwiedziła? XD W sumie Mrok u mnie mieszka, to więc bardzo możliwe xDD
Hm... no jasne, że Księżyc ją ożywi!! :) Chyba... xD
Pozdrawiam i
Pa!
~I.Q.~
Rozdział genialny!! No jak mogłaś przerwać w takim momencie?! teraz mam nadzieje na szybkiego nexa, bo już dłużej nie wytrzymam!! :3 życzę weny.... :-D
OdpowiedzUsuńJeju, no rozdział mega, aż nie wiem co powiedzieć! Normalnie cudowność w czystej postaci!
OdpowiedzUsuńCoś mnie się wdaję, że nawet jeśli Elsa nie żyję, to księżyc ją wskrzesi!
Piękne rysunki! <3 Czekam na next i weny!
Oby to byll tylko sen.... Matko Boska Czestochowska, co sie tu dzieje?!
OdpowiedzUsuń