SERDECZNIE WITAM NOWĄ CZYTELNICZKĘ, KLAUDIĘ NFFOREVER! WITAJ W MOICH MROŹNYCH PROGACH!
A TERO CZYTOJTO!
JACK
Po kolacji udałem się do swojej komnaty. Chciałem jak najszybciej oddać się w odmęty snu. Nie wiedziałem, co właściwie wydarzyło się przed wieczornym posiłkiem. Co to było? Co znaczyło? Czy wogóle miało jakiś głębszy sens?
To dla mnie zadurzo.
Drzwi mojego pokoju otwarły się, a mnie spotkała ciemność, rozświetlana przez pojawiający się księżyc. Zatrzasnąłem drewno ruchem ręki, po czym udałem się na ciemne łóżko. Leżąc, wpatrywałem się w obraz za oknem, jaki maluje nieprzenikniony mrok. Pochłonął wszystko. Pozostała jedynie nietknięta szponami ciemności, lśniąca tarcza księżyca. On czuwa teraz nad światem. Dba by dzieci wciąż miały swe dziecięce marzenia. Dlaczego on tego pilnuje? Otóż marzenia za młodości w pewnym stopniu mają wielkie znaczenie w dorosłym życiu. Księżyc nie chce by dzieci w przyszłości utraciły tą radość i pogodną magię towarzyszącą im przez okres dorastania. To po to my istniejemy. Pomagamy mu w panowaniu nad tym chaosem. Dodajemy sił do zwyciężenia mroka, który wykorzystuje strach ludzi i nabiera sił. Chce nas pokonać, ale my jesteśmy silniejsi. On dobrze o tym wie. Mimo to ciągle dokłada starań by opanować świat.
* * *
Otworzyłem oczy. Musiałem zasnąć. Ten sen jednak mi się przydał. To, że jestem nieśmiertelny nie znaczy, że nie potrzebuję snu. Co prawda, nie tyle ile śmiertelnik, ale jednak kilka godzin mi się przyda.
Patrząc na niczym nie przysłonięte okno, stwierdziłem, że tym razem spałem dłużej niż zwykle.
Przetarłem oczy ręką i ruszyłem ku łazience. Wczoraj ominęła mnie "pielęgnacja higieny", więc musiałem to nadrobić.
Patrząc na niczym nie przysłonięte okno, stwierdziłem, że tym razem spałem dłużej niż zwykle.
Przetarłem oczy ręką i ruszyłem ku łazience. Wczoraj ominęła mnie "pielęgnacja higieny", więc musiałem to nadrobić.
Teraz kierowałem się do jadalni. Tam czekali już wszyscy. Zająłem swoje stałe miejsce. Przyglądałem się Elsie. Zachowywała się normalnie. Znaczy, wydawała się zapomnieć o wczorajszym zajściu. Nie mam nic przeciwko, nie zabraniam jej, ale.. właściwie to nie wiem o co mi chodzi. Przecież nic się takiego nie wydarzyło. Ona o tym zapomniała, ja też powinienem to puścić w niepamięć..
Siedziałem w swojej komnacie. Nie miałem tu żadnych obowiązków.
I nagle usłyszałem skrzypienie. Odwróciłem się. W otwartych na oścież drzwiach stała jakaś dziewczyna, Elsa i bałwan. Zaraz. Bałwan? Czy ja zwariowałem? Od kiedy te grudniowe budowle żyją?!
-Jack możemy porozmawiać?- spojrzałem na platynowłosą. Nie wiem, czemu coś w środku kłuło mnie, gdy ją widziałem. Czy to dlatego, że tak po prostu zapomniała o tamtym zdarzeniu? Ale przecież nic się nie wydarzyło! Co się ze mną dzieje?!
-A o czym?- spytałem, ukrywając kolejne wbijane igły w serce.
Chciała odpowiedzieć. Wyprzedziła ją ta nieznajoma.
-O niczym ważnym! Powiesz mu to później- ta popatrzyła na nią ze zdziwieniem.-Chodź- czarnowłosa szturchnęła ją lekko w ramie. Wszyscy wyszli. Co właściwie się tu wydarzyło? Kolejna zagadka. Super....
I nagle usłyszałem skrzypienie. Odwróciłem się. W otwartych na oścież drzwiach stała jakaś dziewczyna, Elsa i bałwan. Zaraz. Bałwan? Czy ja zwariowałem? Od kiedy te grudniowe budowle żyją?!
-Jack możemy porozmawiać?- spojrzałem na platynowłosą. Nie wiem, czemu coś w środku kłuło mnie, gdy ją widziałem. Czy to dlatego, że tak po prostu zapomniała o tamtym zdarzeniu? Ale przecież nic się nie wydarzyło! Co się ze mną dzieje?!
-A o czym?- spytałem, ukrywając kolejne wbijane igły w serce.
Chciała odpowiedzieć. Wyprzedziła ją ta nieznajoma.
-O niczym ważnym! Powiesz mu to później- ta popatrzyła na nią ze zdziwieniem.-Chodź- czarnowłosa szturchnęła ją lekko w ramie. Wszyscy wyszli. Co właściwie się tu wydarzyło? Kolejna zagadka. Super....
Resztę dnia spędziłem na panoszeniu się po rynku głównym. Wrącając pod wieczór dostrzegłem na przyciemnionym niebie kolorową zorzę tlącą się błękitem, złotem, zielenią, czerwienią i maliną. Wszystko pojaśniał biały promień.
Strażnicy zwołują zebranie. Ale po co?
Bez zastanowienia, wzbiłem się w górę. Szybko leciałem na północ. Nie miałem magicznej kuli świętego, więc podróż trwała dłużej.
W końcu dotarłem. Wleciałem przez dziurę w dachu dla osoby pierwszego strażnika marzeń. Napotkałem wszystkich. Widocznie czekali już tylko na mnie.
-Jack, wreszcie jesteś- powiedział North.
-No tak, ale coś się stało?-
-Tak. Ząbek miała wizję od księżyca za nocnego snu. Sprawa wymyka się spod kontroli- denerwował się. Jaka sprawa?
-Ale o co chodzi?- spytałem podlatując bliżej grupy.
-Księżycowe dziecię jest w niebezpieczeństwie-
Strażnicy zwołują zebranie. Ale po co?
Bez zastanowienia, wzbiłem się w górę. Szybko leciałem na północ. Nie miałem magicznej kuli świętego, więc podróż trwała dłużej.
W końcu dotarłem. Wleciałem przez dziurę w dachu dla osoby pierwszego strażnika marzeń. Napotkałem wszystkich. Widocznie czekali już tylko na mnie.
-Jack, wreszcie jesteś- powiedział North.
-No tak, ale coś się stało?-
-Tak. Ząbek miała wizję od księżyca za nocnego snu. Sprawa wymyka się spod kontroli- denerwował się. Jaka sprawa?
-Ale o co chodzi?- spytałem podlatując bliżej grupy.
-Księżycowe dziecię jest w niebezpieczeństwie-
ELSA
-Co? Czemu mi przeszkodziłaś?- starałam się brzmieć królewsko.
-Nie mów nikomu, że porwał mnie Mrok- wydawała się prosić.
-Czemu?-
-Wolę, żeby to pozostało w tajemnicy. Dobrze?- objęła się rękoma, jakby było jej zimno. Tymczasem panowała panowało lato.
-Zgoda. Masz gdzie się podziać?- pokręciła bezradnie głową. Nie mogłam jej zostawić na pastwę tego okropnego potwora, księcia koszmarów. Ja też byłam pod szponami strachu, mroku.-Zostaniesz, więc tu. Przynajmniej póki nie będziesz bezpieczna. Mrok znów może cię porwać- uśmiechnęła się.
-Dzienkuję- w jej oczach widziałam wdzięczność.
-Nie masz za co. Ja też byłam jego więźniem. Chodź pokarzę ci twoją komnatę- skierowałyśmy się sąsiednimi schodami na wyższe piętro. Widziałam jak podziwia kążdy szczegół naściennych rzeźb.
-To tu- wskazałam na coraz bliższe nam drewniane drzwi.
-Nie mów nikomu, że porwał mnie Mrok- wydawała się prosić.
-Czemu?-
-Wolę, żeby to pozostało w tajemnicy. Dobrze?- objęła się rękoma, jakby było jej zimno. Tymczasem panowała panowało lato.
-Zgoda. Masz gdzie się podziać?- pokręciła bezradnie głową. Nie mogłam jej zostawić na pastwę tego okropnego potwora, księcia koszmarów. Ja też byłam pod szponami strachu, mroku.-Zostaniesz, więc tu. Przynajmniej póki nie będziesz bezpieczna. Mrok znów może cię porwać- uśmiechnęła się.
-Dzienkuję- w jej oczach widziałam wdzięczność.
-Nie masz za co. Ja też byłam jego więźniem. Chodź pokarzę ci twoją komnatę- skierowałyśmy się sąsiednimi schodami na wyższe piętro. Widziałam jak podziwia kążdy szczegół naściennych rzeźb.
-To tu- wskazałam na coraz bliższe nam drewniane drzwi.
* * *
Na śniadaniu nie było Jacka. Lekko się wystraszyłam. Ale może po prostu nie był głodny..
Vanessa przedstawiła się przy posiłku nam wszystkim.
Miałam zamiar pójść z nią zakipić kilka sukienek. Z tego co wiem ma tylko tą jedną. Ładną, jednak przecież nie może jej ciągle nosić.
Vanessa przedstawiła się przy posiłku nam wszystkim.
Miałam zamiar pójść z nią zakipić kilka sukienek. Z tego co wiem ma tylko tą jedną. Ładną, jednak przecież nie może jej ciągle nosić.
Tak jak chciałam tak zrobiłam. Właśnie kierowałyśmy się w stronę rynku głównego. Poczułam wzrok na sobie. Zwróciłam się do czarnowłosej, ale ona patrzyła na coraz to bliższe stragany. Odwróciłam się do tyłu. Nikogo nie było. Mogę przysiądz iż ktoś mnie obserwuje. Przyśpieszyłam kroku. Fioletowo-morskooka doruwnała tępo do mojego. Przez całą drogę, czułam jednak się osaczona czyjąś obecnością. To mnie trochę przerażało.
Na miejscu wędrowałyśmy od jednego stanowiska do drugiego. Przy każdym na siłę płaciłam za odzież. Owszem, jestem królową, ale to nie zmienia faktu iż za zakupione rzeczy trzeba płacić. Według mnie to nie omija nikogo. Każdy jest równy mimo różniących ról.
Miałyśmy już kilkanaście prześlicznych sukienek. Po namowach koleżanki zakończyłyśmy zakupy.
Na miejscu wędrowałyśmy od jednego stanowiska do drugiego. Przy każdym na siłę płaciłam za odzież. Owszem, jestem królową, ale to nie zmienia faktu iż za zakupione rzeczy trzeba płacić. Według mnie to nie omija nikogo. Każdy jest równy mimo różniących ról.
Miałyśmy już kilkanaście prześlicznych sukienek. Po namowach koleżanki zakończyłyśmy zakupy.
Plac opuściłam z równie wielkim wrażeniem, że gdzieś skrywa się mój obserwator. Czułam się nieswojo.
Idąc do komnaty poczucie zagrożenia wzrosło niewyobrażalnie. Chyba obniżyłam temperaturę na korytarzu, bo sama to poczułam. Moja moc znów wariuje. Przecież ją opanowywałam.
Odwróciłam się na pięcie i....
Idąc do komnaty poczucie zagrożenia wzrosło niewyobrażalnie. Chyba obniżyłam temperaturę na korytarzu, bo sama to poczułam. Moja moc znów wariuje. Przecież ją opanowywałam.
Odwróciłam się na pięcie i....
NO HEJ!
ZOWU W TAKIM MOMENCIE, ALE JAK MNIE ZA TO ZABIJECIE TO NIE DOWIECIE SIĘ KTO JĄ ŚLEDZIŁ ^^ HIHIHIHI
ZOWU W TAKIM MOMENCIE, ALE JAK MNIE ZA TO ZABIJECIE TO NIE DOWIECIE SIĘ KTO JĄ ŚLEDZIŁ ^^ HIHIHIHI
I TAK, WIEM, ŻE OMINĘŁAM OLAFA OD PERSPEKTYWY ELSY. TO PLANOWANE.
No dobra, przekonałaś mnie, nie zabiję cie ^^ No powiem ci, że rozdział iście królewski co tajemniczy i...czyżby romantyczny?! No i przede wszystkim tak szybko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !:*
Pomijam uwagi na temat kilku błędów ortograficznych i interpunkcyjnych....
OdpowiedzUsuńRozdział super ^^
Pisałam z komórki, a tam nie podkreśla błędów :/
UsuńWybaczam xd sama błędy czasem robię xD (ale tylko wtedy kiedy nwm jak się coś pisze xD)
UsuńPewnie to Jack, bo North mu kazał uważać na Else ~Wróżbita Maciej XD Rozdział NAJLEPSZY!!! Życzę weny na kolejne zajefajne rozdziały i... i... i... to wszystko. XD Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńTy wróżbito! Wypaplałaś pomysł! Ale dzięki temu wymyślę coś innego. Muhahaha :D
UsuńTy wróżbito! Wypaplałaś pomysł! Ale dzięki temu wymyślę coś innego. Muhahaha :D
UsuńEch no
OdpowiedzUsuńNo jestem no
Nie zgubiłam się
Tylko już mam nasza tydzień kilka diagnoz sprawdzianow itp
Pomijajac to że jestem w 2 klasie a diagnozy są w pierwszej ale po co komu logika
No nie będę już się uzalala nad sobą eh
No rozdział fajny Elsa księżycowym dzieciem wow
Czekaj czekaj
Skoro wiedza że El jest w niebezpieczeństwie, to czy oni wiedza kim jest per atakujący?
Eh
Dobra idę bo jutro o 8 ajgor w tv *u*
Dobranoc
Wiedzą, ale napiszę o tym w następnym rozdziale.
UsuńNo właśnie czy to fair z tymi diagnozami w drugiej gim? :/
No nie.
UsuńPowinny być tylko w pierwszych klasach
Ale po co
+dajmy te diagnoze na ocenę >:(
No właśnie! Chamstwo w szkole!! :D
UsuńNo właśnie! Chamstwo w szkole!! :D
UsuńWiem, że trochę sie spóźniłam, ale nie miałam czasu czytać wcześniej. Rozdział super tylko jest kilka błędów. Ale tak to jest świetnie :*
OdpowiedzUsuń